Remis, który nie cieszy
We Wrocławiu, ostatni w tabeli PKO BP Ekstraklasy Śląsk zmierzył się ze szczecińską Pogonią, która przed tym meczem miała aspiracje na Europejskie Puchary. Oglądając to starcie i nie znając wcześniej obu drużyn oraz ich dotychczasowego dorobku, trudno byłoby wskazać, która z tych drużyn gra o życie, a która o splendor i salony europejskie.
To był bardzo wyrównany pojedynek, w którym oba zespoły miały swoje momenty i krótkie chwile radości. Mecz jednak zakończył się podziałem punktów, z czego najbardziej ucieszą się rywale, gdyż obie drużyny bardziej straciły po 2 punkty, niż zarobiły jeden. Dla Śląska Wrocław remis 1:1 oznacza dobijanie kolejnego gwoździa do trumny spuszczanej do pierwszoligowego grobowca, a dla kibiców Pogoni Szczecin zimny okład na rozgrzane i rozmarzone głowy nadzieją na europejskie rozgrywki.
Ten temat trzeba odłożyć na inną półkę, bo jeśli nie potrafi się wygrywać z ostatnią drużyną w tabeli, która przed tą rywalizacją zdobyła tylko 14 punktów na 69 możliwych, czyli wykazującą się zaledwie 20-procentową skutecznością punktową, to trudno o optymizm w realizowaniu ambitnych celów.
Ba, to Duma Pomorza musiała gonić wynik, gdyż to gospodarze pierwsi strzelili gola, jednak nie cieszyli się prowadzeniem zbyt długo. Trener Robert Kolendowicz spodziewał się trudnego meczu, w którym Śląsk miał walczyć o życie i tak też było. Wrocławianie nie pogodzili się jeszcze ze spadkiem i póki piłka jest w grze i wciąż mają matematyczne szanse, to wierzą w to, że jeszcze są w stanie urwać punkty nie jednemu przeciwnikowi. Dziś właśnie ofiarą takiego podejścia drużyny, co nie ma już nic do stracenia, stała się właśnie Pogoń, której było dość ciężko w budowaniu akcji ofensywnych, z których można byłoby zrobić bramkowy użytek.

Obie drużyny oddały po 4 celne strzały na bramkę. Oprócz tego był słupek i kilka świetnych parad bramkarskich. Intensywność pozostawiała wiele do życzenia zwłaszcza w ostatnim kwadransie pierwszej połowy, kiedy to oba zespoły grały na stojąco lub w chodzonego. Na początku granatowo-bordowi próbowali pressingu i nawet udało się sprowokować obrońców gospodarzy do błędu, jednak brakowało naszym piłkarzom zdecydowania i dokładności w ostatniej fazie akcji zaczepnych. Brakowało również wykończenia lub idealnego podania.
Mówi się, że jak nie możesz meczu wygrać, to przynajmniej zremisuj go i tak to właśnie dziś było. Zatem po starciu trupów nie było, ale jednak mieliśmy dwóch rannych. Cierpienia przeciwnikom i ich kibicom zadali snajperzy obu drużyn. Najpierw w 49 minucie Al Hamlawi po asyście Jezierskiego, a potem mieliśmy grecki duet w akcji. W 59 minucie Koutris przygotował egzekucję Koulourisowi i ten zimną krwią uciszył kibiców gospodarzy plasowanym strzałem tuż przy słupku.
Walki, zadziorności i kartek nie brakowało. A to często było spowodowane błędnym rozgrywaniem, stratą lub złym ustawieniem na boisku bądź błędami w przyjęciu piłki. Pogoń po laniu w Szczecinie od poznańskiego Lecha jeszcze nie obudziła się do takiej formy, która pozwoliłaby na coś więcej, na co czekają jej kibice. Nie był to też udany dzień kapitana, Kamila Grosickiego.

A szkoda, bo w lutym był on wyróżniony jako zawodnik miesiąca. Podobnie jak trener Kolendowicz, jednak trudno było dziś szukać boiskowych argumentów cieszących oko kibica.
Najlepszymi decyzjami szkoleniowca w tym meczu było zdjęcie wykartkowanych na żółto piłkarzy i zastąpienie ich młodszymi kolegami z drużyny, tak aby uniknąć niepotrzebnych czerwieni. Wciąż czekamy na debiuty nowo pozyskanych piłkarzy z Ameryki Południowej.
Kibice i społeczność Szczecina oczekują także wyklarowania się sytuacji finansowej i właścicielskiej w Pogoni. Tu nadzieje jeszcze się tlą, że Nilo Effori wróci do Szczecina z workiem dolarów.
Są też tacy, co już na to nadziei nie mają i tylko czekają na efekt końcowy przejęcia wierzycielskiego za długi. Sytuacja jest dynamiczna i wciąż na stole toczy się gra na różne scenariusze, także nawet dalszego życia na kredyt i zwiększania stanu zadłużenia klubu. Inną opcją jest zwrot akcji spółki w ręce poprzedniego właściciela, Jarosława Mroczka, gdyż transakcja kupna akcji wciąż nie została rozliczona przez nowego właściciela.
Jedno jest pewne. Zmiany w klubie następują, trwa proces restrukturyzacji zadłużenia i do tego procesu został zatrudniony Dyrektor Zarządzający, Paweł Skoworotko.

Z całą pewnością niewyjaśniona sytuacja finansowa w klubie wpływa negatywnie na wszystkie osoby posiadające granatowo-bordowe serca. Także na piłkarzy, którzy wciąż oczekują na zaległe pensje i premie. Faktury za ciepło i inne usługi także oczekują uregulowania.
Zatem, choć za oknem mamy wiosnę i jest dość miło i ciepło, to z Pogoni raczej wieje nieprzyjemnym, chłodnym wiatrem, a w najbliższym czasie raczej można spodziewać się wielu poukrywanych trupów w szafach, do których zaglądać będzie nowy dyrektor. Cóż takie ma trudne zadanie, aby przeanalizować wszelkie wydatki i warunki zawieranych umów, w celu znalezienia możliwości wprowadzenia koniecznych oszczędności. Wszak nowy prezes spółki, Nilo Effori, 14 lutego w Walentynki zapowiedział mało romantycznie, że teraz Pogoń czeka krew, pot i łzy.
Skoro tak ma być, to nie ma co się dziwić, gdy w najbliższym czasie bardzo trudne decyzje będą skutkowały redukcją kosztów, zatrudnienia, pensji i kontraktów, renegocjacji umów z dostawcami usług, itd.
Póki co w aspekcie sportowym mamy jakieś zawieszenie, niepewność i potrzebę powiewu świeżego powietrza, pobudzającego do maksymalnego wysiłku, aby jeszcze powalczyć w tym sezonie o coś więcej, niż tylko miejsca 5-8. Na tę chwilę walka o pierwszą czwórkę byłaby ponad stan, ale nie takie rzeczy działy się w naszej lidze. Choćby nawet rok temu właśnie Śląsk walczył do ostatniej kolejki o mistrzostwo Polski, a teraz szoruje po dnie tabeli.
W następnym meczu gramy z Cracovią w Szczecinie i wiele wskazuje na to, że będzie to pojedynek właśnie o piątą lokatę w tabeli. Aktualnie Cracovia ma 38 punktów i jest szósta oraz ma 2 punkty straty do nas, ale jeszcze ma do rozegrania swój mecz z Radomiakiem Radom.
W piątek, 14 marca, o godzinie 20:30, będziemy zatem kibicować Portowcom, aby ponownie weszli na zwycięską ścieżkę, a także mamy nadzieję, że właśnie tego dnia, kiedy będzie równy miesiąc od czasu przejęcia klubu przez prezesa Nilo, właśnie ten okres miodowy zakończy się szczęśliwym wyjaśnieniem wszystkich spraw organizacyjno-finansowych w spółce Pogoń Szczecin S.A. Tak, jak to było obiecane przez prezesa oraz Karola Zaborowskiego, wiceprezesa spółki, który szykuje się na różne scenariusze rozwoju sytuacji w klubie.
Śląsk Wrocław 1:1 Pogoń Szczecin
Gole: Assad Al-Hamlawi 49′ – Efthýmis Kouloúris 58′
Składy:
Śląsk: 12. Rafał Leszczyński – 78. Tommaso Guercio, 3. Serafin Szota, 2. Aleksander Paluszek, 28. Marc Llinares – 7. Piotr Samiec-Talar (87, 23. Sylvester Jasper), 29. Jakub Jezierski, 17. Petr Schwarz, 8. José Pozo (80, 26. Burak İnce), 19. Arnau Ortiz (87, 24. Jehor Szarabura) – 9. Assad Al-Hamlawi (67, 25. Henrik Udahl).
Pogoń: 77. Valentin Cojocaru – 28. Linus Wahlqvist, 68. Danijel Lončar, 4. Léo Borges, 32. Leonárdo Koútris (87, 25. Wojciech Lisowski) – 10. Adrian Przyborek, 21. João Gamboa, 8. Fredrik Ulvestad (71, 51. Patryk Paryzek), 7. Rafał Kurzawa (71, 19. Kacper Łukasiak), 11. Kamil Grosicki – 9. Efthýmis Kouloúris.
Żółte kartki: Ulvestad, Kurzawa, Koútris.
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 12 703.
Redaktor. Miłośnik piłki nożnej i jazdy na rowerze.
Informatyk (kontrola jakości, zarządzanie siecią, pomoc techniczna).
Asystent trenerów Pogoni Football Schools 2015. Komentator wydarzeń sportowych. Zaraża optymizmem, aktywnym i zdrowym trybem życia.
No….słabe to było i bez polotu.
Monszalancja przy podawaniu piłek, dużo strat. Jak chce się wygrywać to nie można tak grać.
No i kapitan. Niestety , po jakiś dwudziestu, dwudziestu pięciu minutach gry , wygladal jakby w kamieniołomach pracował cały dzień. A ostatnio tak pięknie się prezentował., nawet ponad czas regulaminowy….
Ale cóż…Nie było na trybunach prezesa to i wysilać się nie trzeba….Przykre to.
Nasz charakter siłą jest. Nasz Kibiców, ale czy piłkarzy?
A i słuchy chodzą, że mają w ogóle nie wyjść na mecz.
Mam nadzieję, że to wczesny żart prima aprilisowy.
Samych dobrych wrażeń Marcin z dzisiejszych rozgrywek syna Twego i jego drużyny…
Dobrego dnia.
Dziękuję bardzo. A ja życzę pięknego dnia i samych miłych wrażeń z okazji Dnia Kobiet!