Adam Buksa: “To dla mnie najcięższa próba”
Występy w Lidze Mistrzów Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów, awans na mundial z reprezentacją Polski czy transfer do Ligue 1. Dla Adama Buksy 2022 rok był prawdziwym rollercoasterem. Z byłym napastnikiem Pogoni Szczecin rozmawiał Tomasz Smoter.
Na początek powiedz jak zdrowie? Czy już wiesz kiedy będziesz mógł wrócić do pełnego treningu z zespołem?
– Minęły cztery tygodnie od operacji i nadal jestem całkowicie wyłączony z treningów. Wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ale jeszcze dużo czasu zajmie mi powrót do ćwiczeń na boisku i optymalnej formy. Obiektywnie patrząc celujemy w przełom marca i kwietnia.
Już trochę czasu minęło od Twojej przeprowadzki do Lens. Jak się odnajdujesz w nowym miejscu?
– Można powiedzieć, że w porównaniu z Bostonem są to dwa różne światy. Przede wszystkim cieszę się z tego, że znów jestem w Europie. W tej samej strefie czasowej, co wszyscy moi najbliżsi. Dzięki temu mam z nimi ułatwiony kontakt. Teraz podróż do Polski zajmuje mi raptem 2 godziny, więc mogę dużo częściej wpadać do kraju. Obecnie mieszkam w Arras, 30 km od Lens. To małe miasteczko na północy Francji. Jest tutaj wszystko, czego mi potrzeba. Większość czasu spędzam w klubie, więc nie mam za bardzo czasu i możliwości, by zwiedzać i poznawać okolicę. To bardzo spokojne miejsce, bez korków. Praktycznie wszyscy mieszkańcy żyją piłką nożną, są kibicami Lens, także jest to podstawowa różnica w stosunku do Bostonu. Cieszę się, że tu jestem.
Należysz do grupy zawodników, którzy mogą pochwalić się znajomością kilku języków. Jak jest u Ciebie z francuskim? W restauracji spokojnie poradzisz sobie ze złożeniem zamówienia?
– Uczę się intensywnie francuskiego. Mam dwie lekcje tygodniowo z nauczycielem i dodatkowo uczę się samemu. Idzie mi nieźle. W restauracji dogadam się bez żadnego problemu, ale jest to na pewno najtrudniejszy język, z którym do tej pory się zmierzyłem. Myślę, że jeszcze troszkę czasu zajmie mi, bym mógł płynnie porozumiewać się po francusku, ale jestem na dobrej drodze do tego. Czuję, że robię postępy.
W Lens spotkałeś Przemka Frankowskiego i Łukasza Porębę. Ułatwiło to Tobie wejście do nowej szatni?
– Miałem okazję grać już w kilku klubach, także w kilku krajach. W związku z tym wejście do nowej szatni nie stanowi dla mnie żadnego problemu. Oczywiście jest lepiej, kiedy ma się w niej Polaków. „Franka” znałem już dużo wcześniej. Z kolei Łukasza poznałem tutaj. Mamy bardzo dobry kontakt, bo wszyscy mieszkamy niemalże w jednym miejscu, właśnie w Arras. Trzymamy się razem. To ułatwia aklimatyzację, choć jak już powiedziałem – przez to, że w kilku klubach grałem to wejście do szatni jest dla mnie czymś powszechnym.
Ligue 1 powoli zbliża się do półmetka rywalizacji, a Lens jest wiceliderem rozgrywek. Jaki jest Wasz cel na ten sezon?
– Zdecydowanie gra w europejskich pucharach. Mamy świetną pozycję wyjściową, chociaż przed nami jeszcze wiele meczów. Nie nakładamy na siebie presji, tylko skupiamy się na pracy. Widzę po zespole, że nastawienie od początku sezonu w ogóle się nie zmieniło. Drużyna cały czas dobrze się prezentuje, również w okresie przygotowawczym do kolejnej rundy, po Mistrzostwach Świata. Jestem przekonany, że stać nas na TOP5, a nawet na TOP4. Ekipy z pierwszych dwóch miejsc awansują bezpośrednio do Ligi Mistrzów, a trzecia zagra w play-offach. Po cichu liczę, że stać nas na to, żeby zagrać właśnie w Champions League.
Teraz będzie Ci łatwiej śledzić poczynania Portowców, niż w Stanach Zjednoczonych. Powiedz szczerze, sprawdzasz czasem co słychać na Twardowskiego?
– Mecze Pogoni oglądam kiedy tylko mogę. W Stanach też to robiłem, poza tymi spotkaniami, które były rozgrywane o 12:30. Zazwyczaj zgrywało się to czasowo z moim wstawaniem na śniadanie. Paradoksalnie było mi łatwiej oglądać, będąc w Stanach niż we Francji, ponieważ często mecze tutaj nakładają się godzinowo z tymi rozgrywanymi w Ligue 1. Śledzę poczynania drużyny. Mam kontakt z chłopakami ze sztabu i zawodnikami, także doskonale wiem, co się dzieje. Kibicuję bardzo mocno zespołowi. Zresztą dosyć często jestem w Szczecinie, ponieważ współpracuję z osteopatą i trenerami przygotowania fizycznego właśnie ze Szczecina.
Przed nami okres świąteczno-noworoczny. Czas różnego rodzaju podsumowań. Jaki był dla Ciebie 2022 rok?
– Bardzo emocjonujący. Zaliczyłem mocne wejście w nowy sezon MLS. Strzeliłem 11 bramek w 13 meczach, wliczając w ten dorobek US Open Cup i Ligę Mistrzów CONCACAF. Dostałem szansę w meczu ze Szwecją, który dał nam przepustkę do Kataru. Początek roku był bardzo udany. Następnie przyszedł transfer do Lens, z którego bardzo się cieszyłem, bo udało mi się wrócić do Europy i to do topowej ligi. Wtedy zaczęły się schody, ponieważ okazało się, że mam zmęczeniowe złamanie lewej kości skokowej i praktycznie od tamtego momentu – z krótką przerwą na cztery mecze ligowe – jestem wyłączony z gry. Początkowo staraliśmy się wyleczyć kontuzję zachowawczo, aby dać sobie szansę na bardziej kontrolowany powrót na boisko, mając na uwadze zbliżający się wyjazd do Kataru. Nie chciałem poddawać się operacji, jednak była ona konieczna i po tych kilku epizodach w Ligue 1 przeszedłem zabieg. Od połowy roku to nie jest najlepszy czas w mojej karierze. To dla mnie najcięższa próba do tej pory, ale jestem przekonany, że przyszły rok znowu da mi wiele radości.
W takim razie czego mogę życzyć Adamowi Buksie na nadchodzący 2023 rok?
– Tego, co zwykle. Radości, szczęścia, uśmiechu na co dzień. To w zupełności wystarczy.
źródło: Pogoń Szczecin SA
Redaktor/dziennikarz w PortowaDuma.pl
Kibic Pogoni Szczecin, pasjonat piłki nożnej.
Komentarze
Adam Buksa: “To dla mnie najcięższa próba” — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>