Alexander Gorgon: ,,Rozmowy się już rozpoczęły i przebiegają bardzo pozytywnie”
Rozmowy się już rozpoczęły i przebiegają bardzo pozytywnie. Jestem dobrej myśli, że w następnych dwóch-trzech tygodniach będę mógł więcej powiedzieć. Choć na dziś jeszcze nic nie podpisaliśmy. – mówi w rozmowie z Przemysławem Langierem z portalu Goal.pl zawodnik Pogoni Szczecin Alexander Gorgon na pytanie dotyczące przedłużenia kontraktu i przyszłości w Dumie Pomorza. Piłkarz granatowo-bordowych udzielił także bardzo szczerych odpowiedzi dotyczących ciężaru psychicznego i fizycznego związanego z kontuzją i błędem lekarskim, przez który nie mógł grać w piłkę nożną 14 miesięcy. W rozmowie także m.in. o wsparciu ze strony klubu i uczuciach, jakie towarzyszyły Alexowi po strzelonych golach przeciwko Lechowi Poznań i Cracovii:
Alexander Gorgon: już nie będzie jak dawniej
O dobrych piłkarzach mówi się, że potrafią stopą wiązać krawaty. Jak z tym jest u ciebie?
Krawat jeszcze dam radę, z muszką po tej kontuzji bym sobie już nie poradził. Ale tak poważnie, to jestem zadowolony, jak ta historia się dla mnie skończyła. To były ciężkie czasy. Szczególnie na początku, gdy nie widziałem żadnego postępu w rehabilitacji. W głowie pojawiały się pytania: czy stanę jeszcze na boisku? A sytuacja rozwinęła się w ten sposób, że od grania końcówek błyskawicznie wskoczyłem do podstawowego składu i strzelam bramki. Gdy było naprawdę źle, tworzyłem w głowie dokładnie takie filmy, jakie teraz dzieją się w rzeczywistości. Kto wie, może to pomogło wrócić?
Sam jednak mówisz, że to nie jest sto procent sprawności stopy.
Po takiej kontuzji nie mogę mówić z czystym sumieniem, że wszystko jest tak, jak wcześniej. Możliwe, że dopiero w kolejnych miesiącach będę odzyskiwał jakieś brakujące procenciki. To nic dziwnego – każdy piłkarz przykładowo po zerwaniu więzadeł powie ci, że to nie jest to samo. Każda kontuzja zostawia ślady.
Na psychice też?
Takiej blokady na szczęście nie mam. Pewnie wynika to z tego, że w trakcie meczu nie mam czasu, by kalkulować. Decyzje trzeba podejmować w ułamku sekundy. Ale gdybym się tak głębiej zastanowił, to zdarzało się, że po powrocie na boisko nie zawsze byłem pewny, czy to konkretne zagranie mi wyjdzie. Ale robiłem je i okazywało się, że ta niepewność była niepotrzebna. Budowałem w ten sposób zaufanie do własnego ciała.
Najgłupsze pytanie, jakie dziennikarz może zadać piłkarzowi, to: jakie to uczucie strzelić gola. Ale zaryzykuję, bo twoje musiało być szczególne. Jak wyglądał ten cały backstage po premierowym trafieniu po kontuzji?
Pierwszy gol z Lechem znaczył dla mnie dużo, ale nie czułem, że mogę się z niego aż tak bardzo cieszyć, bo nie wygraliśmy meczu. Wiadomo, że pojawiły się gratulacje, ale sam mecz nie był zbyt udany, więc gdzieś ta moja bramka zaginęła. Co innego gol z Cracovią – zwycięski, strzelony w końcówce. To było niesamowite uczucie, o którym marzyłem. W szatni chyba każdy podszedł do mnie. Mamy też tradycję, że krzyczy się imiona wszystkich, którzy trafili do siatki. Łzy w oczach, gdy usłyszałem swoje.
A w głowie myśl, że dwa gole w dwóch kolejnych występach, więc Alex wrócił na dobre?
Przede wszystkim powrót pewności siebie. Punkt zwrotny w tym kontekście. Poczułem, że wszedłem na następny poziom. Bo masz najpierw powrót do treningów, później jakieś sparingi albo występy w drugim zespole, następnie łapanie minut w Ekstraklasie i wreszcie grę od początku w meczach o stawkę. Na każdym poziomie masz zupełnie inną intensywność. Nie byłem pewien, czy jej podołam, ale okazało się, że jednak wciąż mogę grać przez 90 minut, i dodawać do tego stempel w postaci bramek. Miałem spore deficyty z wiarą w siebie po tym czarnym okresie.
I z tymi deficytami przytrafiła ci się historia niemal jak z hollywoodzkiego filmu. Piłkarz, który nie wie, czy będzie w stanie chodzić, wraca i strzela gole na wagę punktów.
Można to opisać obrazowo. Wyobraź sobie, że jest jakiś człowiek, który ma za zadanie przetoczyć ogromny kamień. Gdy jest już w trakcie, właściwie nie musi wkładać wiele sił – po prostu odpycha ten kamień, a on się sam toczy. Ale gdy się zatrzymasz i znów masz ruszyć z miejsca, strasznie trudno jest go popchnąć tak, by znów ruszył się z miejsca. Ciężka kontuzja jest jak zatrzymanie się. Początki były bardzo trudne. Wszystko bolało, odzywały się nowe grupy mięśniowe. A dziś czuję się już naprawdę dobrze nawet po tych najtrudniejszych meczach.
Kibice Pogoni chcą wiedzieć, czy zostajesz w klubie na kolejny rok.
Rozmowy się już rozpoczęły i przebiegają bardzo pozytywnie. Jestem dobrej myśli, że w następnych dwóch-trzech tygodniach będę mógł więcej powiedzieć. Choć na dziś jeszcze nic nie podpisaliśmy.
Pogoń jest dla ciebie pierwszym wyborem?
Na pewno tak. Oprócz tego, że w najtrudniejszym czasie dla mnie pokazano mi tu, jak bardzo klub może wspierać zawodnika zarówno finansowo, jak i emocjonalnie, nigdy nie poczułem presji z ich strony. Nigdy nie odebrałem telefonu z jakimiś pretensjami albo słowami, które odbiorą mi pewność, co dalej. Postawa Pogoni sprawiła, że mogłem w 100 proc. skupić się na rehabilitacji. Poza tym moja rodzina – żona i dzieci – jest tu bardzo szczęśliwa, więc nie ukrywam, że chcę zostać.
Całą rozmowę z Alexem możecie przeczytać klikając tutaj.
źródło: Goal.pl
Komentarze
Alexander Gorgon: ,,Rozmowy się już rozpoczęły i przebiegają bardzo pozytywnie” — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>