Echo Portowców: JAROSŁAW MROCZEK – PREZES POGONI SZCZECIN
“Złapać wiatr w żagle“
Rozmowa z Prezesem Pogoni Szczecin, Jarosławem Mroczkiem
Andrzej Szewczyk:
– 26 sierpnia odbyło się spotkanie, na którym wyraził Pan podziękowania za wieloletnią współpracę, panu dr. Wojciechowi Wardackiemu z Grupy Azoty. Jednocześnie zaprosił Pan do udziału w nowym projekcie-programie. Jako reprezentant PortowejDumy.pl, chciałbym spytać, jaki cel ma ten projekt. A przede wszystkim co Pan Wardacki o tym sądzi. Jak wiadomo przecież Grupa Azoty wycofała się jako Partner.
Prezes Jarosław Mroczek:
– Przede wszystkim podziękowałem Grupie Azoty za ośmioletnią współpracę. Zostałem tak wychowany, że jak się z kimś rozstaję, obojętnie w jaki sposób, to trzeba podziękować. Współpraca nasza miała więcej pozytywnych aspektów niż negatywnych. Myślę, że był to ważny czas dla Pogoni i Azotów – wiele osób było zaangażowanych we współpracę partnerską, wielu kibiców skorzystało dzięki tej umowie. Wszyscy wiemy, że po wypowiedzeniu umowy, nastąpił okres dużych emocji, które nie pozwalały na takie spotkanie. Kiedy te emocje opadły nieco, zrobiłem to, co dla mnie jest oczywistością.
Natomiast jeżeli chodzi o projekt, to nie chciałbym wiele na ten temat jeszcze mówić. Jest to program, który dopiero zaczynamy. Intensywnie się rozwija i nie ma absolutnie bezpośredniego związku z Grupą Azoty. Grupa Azoty jest takim samym podmiotem z punktu widzenia programu, jak każda inna firma. Jest więc jednym z podmiotów, do których skierowałem zapytanie. Sam jestem ciekaw czy to się spotka z pozytywną reakcją. Jak na razie program rozwija się bardzo dobrze. Praktycznie codziennie mamy spotkania z nowymi podmiotami, podpisujemy umowy. Zdecydowana większość firm akceptuje nasze propozycje.
O ocenach i zasadach w jaki sposób to funkcjonuje, chciałbym wypowiedzieć się jednak publicznie nieco później. Akcja jest bardzo ciekawa. Jest skierowana do środowiska biznesu Szczecina i regionu.
A.S:
– Czy powodem tych działań jest brak Głównego Partnera?
J.M:
– Wynikało to z pomysłów, które realizujemy. W sprawach związanych z poszukiwaniami Głównego Partnera nic nie dzieje się błyskawicznie. Są to działania długofalowe, trwające długo, może nawet rok. Taki jest świat biznesu. Z Grupą Azoty tej pierwszej umowy nie podpisaliśmy po jednym spotkaniu, rozmowy trwały kilka miesięcy. Ponieważ w grę wchodzą duże pieniądze, potrzebny jest czas. Umowy nie finalizuje się po jednym spotkaniu. Najważniejsze, by badać rynek, zapraszać do rozmów różne podmioty, firmy, instytucje. Przygotowujemy się do takich rozmów. Chcemy zaprezentować się z jak z najlepszej strony. Pokazujemy materiały promocyjne, strategię, stan spółki. Są to w biznesie znane procedury. Zleciliśmy realizację filmu promocyjnego, który mówi o tym jak wygląda Pogoń, region, jaki jest potencjał, co wyróżnia nasze miasto Szczecin, jego atuty. Realizuje go jedna z miejscowych agencji.
Natomiast kwestie opracowań związanych ze strategią, oceną ryzyka i celami klubu w najbliższym czasie, trzy do pięciu lat, przygotowuje od pewnego czasu dla nas firma pana profesora Dariusza Zarzyckiego. Jest to dość pracochłonne i skomplikowane zadanie, potrwa pewnie do połowy października. Nie naciskamy, nie przyspieszamy, gdyż chcemy mieć materiał przygotowany bardzo rzetelnie i profesjonalnie, zależy nam bowiem na partnerze solidnym, trwałym i poważnym, z którym osiągniemy sukces.
Podobnie sytuacja ma się z logo na koszulce. Też z naszej strony nie ma żadnej presji, żeby to było jak najszybciej. Oczywiście pojawiają się już chętni. Firmy, które chciałyby za dużo mniejszą kwotę to logo uzyskać. Uważam, że Pogoń Szczecin jest taką marką i tak ważnym klubem w Polsce, w czołówce ekstraklasy, że podejmowanie decyzji z dnia na dzień nie byłoby w tym wypadku dobrym rozwiązaniem.
A.S:
– Na pamiętnym spotkaniu z kibicami, wspominał Pan Prezes, że klub przeżyje pół roku, tu natomiast usłyszałem ze partner może być za rok…
J.M:
– Nie mam żadnych obaw, Klub przeżyje więcej niż pół roku. Oczywiście można znaleźć takie wsparcie i źródła pieniędzy na krótki czas, ale nam chodzi o współpracę długoterminową.
Po decyzji Grupy Azoty, musieliśmy poinformować Ekstraklasę i Komisję Licencyjną PZPN-u. Zweryfikowaliśmy cały plan budżetowy i wykazaliśmy, że ten sezon będziemy bez problemu funkcjonować. Jednym z takich źródeł finansowania – o co się właśnie ubiegamy – jest przyśpieszenie wpływu kolejnych transz środków pochodzących z transferu Buksy do MLS.
A.S:
– Jedną z firm, którą Pan zaprosił do projektu i która się na to zgodziła jest Elektro-Bud.
J.M:
– Akurat Elektro-Bud, ma dla nas olbrzymią wartość, z wielu powodów. To jest bardzo przyzwoita firma, zrobiła dla nas znakomite rzeczy na stadionie. Zawiązaliśmy bardzo dobrą współpracę. Elektro-Bud pomagał nam i nadal pomaga przy budowie boiska w Kołbaskowie. Wykonuje sporo rzeczy w ramach współpracy.
A.S:
– Odnośnie Toyota-Kozłowski. Pan Kozłowski wszedł do Rady Nadzorczej. Co Pogoń na tym zyskuje, oprócz dobrej, sprawdzonej, marki?
J.M:
– Jest to w tej chwili jeden z wiodących podmiotów, jeśli chodzi o przekazywane klubowi środki. My promujemy Toyotę i jest to według mnie bardzo dobra dla nich reklama. Ta współpraca układa się wzorowo. Uważam, że w Radzie Nadzorczej powinny być osoby, które nie dość, że dysponują wiedzą ekonomiczną i olbrzymim doświadczeniem biznesowym, to są mocno związane z finansowaniem klubu. Mają prawo do wiedzy, jak te środki są wykorzystywane.
A.S:
– Przejdźmy teraz do tej kwestii bardziej sportowej. Sponsor techniczny, firma Capelli. Jak Pan wspominał, jest to bardzo potężny projekt dla klubu, stroje meczowe są rewelacyjne, kibicom się podobają. Zresztą powstał ostatnio ranking najlepszych strojów wśród klubów piłkarskich. Pogoń zajęła dziewiąte miejsce jako jedyny klub z Ekstraklasy wśród takich klubów jak Liverpool, Manchester City, PSG, Barcelona!
J.M:
– To była dziennikarska inicjatywa. Powiem tak – nie demonizujmy tego, ale stroje są naprawdę dobre. Jesteśmy zadowoleni, zawodnicy również są zadowoleni z jakości. To skok jakościowy dosyć spory. Niepotrzebnie jednak założyliśmy wszyscy, łącznie z Capelli, że wystartujemy w sierpniu, że stroje dostarczymy przede wszystkim kibicom. Ale jest jak jest, mamy COVID, mieliśmy swój problem z nadrukami głównego partnera. Trzeba było zmienić cykl produkcyjny, dużą część koszulek meczowych wykonać na nowo, co wywołało opóźnienia. Nie spodziewaliśmy się, że będą one aż tak duże. Jak wiemy, większość firm jak Adidas, Puma, Nike, mają fabryki w Chinach, Indonezji, etc. Podobnie Capelli. Dzisiaj w tych fabrykach załogi są zredukowane do jednej trzeciej. Do tego czas dostaw zwiększył się z pięciu dni do miesiąca! Staramy się ściągać nawet pojedyncze kartony, tylko żeby już były. Myślę, że we wrześniu problem rozwiążemy definitywnie.
Szef firmy Capelli, oddział na Europę, przygotował „list do kibiców” z przeprosinami i z opisem, jak koszulki i inny sprzęt będzie docierał do Polski.
A.S:
– Capelli jest, umowa jest podpisana, a w mediach widać jeszcze ZINĘ.
J.M:
– No tak, od Capelli dostajemy stroje meczowe, ale jeszcze nie termiczne. Na termicznych wystawał napis ZINA, firmy, która też zachowuje się bardzo przyzwoicie. Rozmawialiśmy z nią, nie mają o to żadnych pretensji. Ja zawsze podkreślam i będę to podkreślać dalej – z ZINĄ współpraca była bardzo dobra. Myślę, że dzięki niej firma zrobiła krok do przodu. No ale trudno, nasza współpraca trwała jakiś czas i nadszedł kres. Dostaliśmy tak dobrą ofertę ze strony Capelli, że inne nie mogły jej dorównać. Tak jak powiedziałem już wcześniej – już niebawem pożegnamy ten problem (w momencie pojawienia się artykułu problem ten już nie występuje) i wszyscy będziemy mogli cieszyć się pełną gamą produktów Capelli Sport.
A.S:
– Jak widzi Pan współpracę z firmą Capelli?
J.M:
– Myślę, że naprawdę taki superefekt współpracy z Capelli uzyskamy, kiedy uruchomimy nasz nowy sklep. Zdradzę, że powstanie na rogu Wojska Polskiego i Jagiellońskiej, w budynku po hotelu „Gryf”. Chyba najpiękniejsza lokalizacja, jaką można sobie wyobrazić! W alei Wojska Polskiego, która będzie przebudowywana raczej na deptak, niż na ruchliwą ulicę. Będziemy mieli przepiękny lokal o bardzo dużym metrażu. Można będzie się tam też napić kawy. Naprawdę przyjazne miejsce. Cieszę się, że w centrum miasta będziemy mieć taki sklep i w tak elegancki sposób prezentujący swoją kolekcję.
Mam nadzieję, że zdążymy do końca grudnia i w tym roku zrobimy wielkie otwarcie. Już teraz zapraszam fanów!
A.S:
– Chciałbym zapytać o Michalisa Maniasa. Umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. Czy klub coś na tym stracił?
J.M:
– Klub zyskał. Gdybyśmy tej umowy nie rozwiązali, to przez dwa lata bylibyśmy zobligowani płacić wynagrodzenie. My więcej zyskaliśmy niż Manias. Bardzo przyzwoicie się zachował, zgodził się na rozwiązanie kontraktu, związane oczywiście z pewnym odszkodowaniem dla niego.
A.S:
– Czy dalej poszukiwany jest napastnik, czy zostajemy przy młodzieżowcach?
J.M:
– Wiadomo, że napastnicy nie czekają gdzieś w rzędzie na półce, z której można wybrać – ten i ten. Obserwuje się wielu, muszą mieć te cechy, których oczekuje trener. To jest decyzja dyrektora pionu sportowego i trenera. Dział Sportowy zgłasza kandydatury trenerowi, on finalnie decyduje. Klub ma to „tylko” sfinansować, a nie decydować. Jest i będzie to odpowiedzialność trenera. Zresztą niezależnie od sytuacji, będzie czy nie będzie, właściwie na każdej kluczowej pozycji, cały czas jest taki katalog piłkarzy, którzy są obserwowani i brani pod uwagę. Ponieważ różne rzeczy mogą się wydarzyć, może ktoś złapać kontuzję, zmienić barwy klubowe. Wtedy mamy kłopot i trzeba szybko szukać następnego.
A.S:
– Gdzie? Jest to rynek krajowy czy raczej zagraniczny?
J.M:
– Obserwujemy oba te rynki. Wypatrzyliśmy jednego piłkarza, nie będę mówił z jakiego klubu, powiem tylko że z Anglii, z Championship. Napastnik, który miał troszeczkę kłopotów. Nie łapał się do pierwszego składu. Chcieliśmy go nawet wypożyczyć, tak żeby ograniczyć koszty. Przyszła odpowiedź: „proszę bardzo”. Za wypożyczenie, miesięczny koszt około 120 tysięcy euro. Dla nas to oczywiście astronomiczne kwoty, więc zamknęło to pole do rozmowy. W niektórych ligach są to zupełnie inne stawki, dla nas nie do pokonania.
A.S:
– W pewnym momencie pojawiła się informacja w Internecie, że Pogoń rozmawiała z Teodorczykiem…
J.M:
– W większości, takie informacje, które się pojawiają w mediach społecznościowych, czy ogólnie w przestrzeni publicznej, są wymysłem. Nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Namawiam do zastosowania gęstego „sita” i czekania na potwierdzone przez klub informacje. Nazwiska są czasami rzucane tylko po to, żeby sprowokować dyskusję na ten temat. Aby wyciszyć emocje, zapewniam, że nikt z Teodorczykiem się nie kontaktował.
A.S:
– Odnośnie stadionu. Na spotkaniu z kibicami wspominał Pan, że opóźnienie było konsekwencją pandemii.
J.M:
-W całej Polsce było opóźnienie. COVID wyłączył mnóstwo sektorów gospodarczych i pomimo optymistycznych wiadomości, długo będziemy odczuwali skutki pandemii. Zresztą, ona się wcale nie skończyła.
Wspólnie z wykonawcą, z inwestorem, czyli z miastem uzgodniliśmy bardzo fajną rzecz. Nie ma zamknięcia pierwszego etapu, czyli budowy tych dwóch trybun i dopiero rozpoczęcia kolejnej części. Trybuna wschodnia została rozpoczęta dwa miesiące przed terminem. Proszę popatrzeć, jak ona wygląda. Myślę, że nim zima się rozpocznie, betonowa konstrukcja zostanie zakończona. Jest szansa na pojawienie się kratownic dachu, na pewno, jeśli aura będzie sprzyjała. Z budynku klubowego wyprowadzimy się w październiku. Przejdziemy na drugą stronę, będziemy zlokalizowani na parkingu za trybuną południową. Na części północnej do końca roku prace będą postępować, co daje nadzieję, że fundamenty trybuny wyjdą z ziemi przed końcem 2020 roku. Optymistycznie patrząc. Prace zbrojeniowe wyglądają na powolne, ale proszę pamiętać, że będzie tu podziemny parking i wykonawca musi wejść głęboko w grunt. Jak już się wynurzy spod ziemi, to myślę, że podgoni się ten termin, raz jeszcze warunkując wszystko sprzyjającą aurą.
Myślę, że do końca września, czy na początku października, będą już leżały wszystkie trzy murawy. Natomiast pod koniec października, pojawi się ta ze sztuczną trawą, a pod koniec listopada ma tam stanąć balon. Więc na zimę będziemy bardzo dobrze przygotowani. Późną jesienią, kiedy szybko robi się ciemno, będziemy mieli te boiska z pełnym oświetleniem, a nawet z podgrzewaną murawą. Jedno boisko treningowe będzie właśnie podgrzewane. Naprawdę warunki dla klubu, możliwości trenowania, ulegną bardzo radykalnej, pozytywnej zmianie.
Rok czy półtora roku musieliśmy przeżyć w trudnych warunkach. Właściwie mieliśmy do pewnego czasu do dyspozycji tylko boisko nr 2. Trzeba było je dedykować tylko pierwszemu zespołowi. A proszę pamiętać, że mamy mnóstwo grup juniorskich, dwie akademie, a to jest ponad tysiąc dzieci. Ale udało się nam to tak zorganizować, że prawie wszyscy mieli gdzie trenować. W mieście wydzierżawiliśmy kilka obiektów. Podstawowym boiskiem jest to w Kołbaskowie, gdzie treningi odbywa wiele różnych naszych drużyn, w tym pierwszy zespół. Jeszcze chwilę musimy się przemęczyć, ale potem „wszyscy będziemy szczęśliwi”.
A.S:
– Zgodzę się z Panem Prezesem, bo wszyscy na to czekają, nie tylko klub, ale kibice też. Na koniec naszej rozmowy, wspomnę o wywiadzie z Radkiem Majewskim, mówił, że chciał wrócić do Pogoni, że rozmawiał z klubem na ten temat.
J.M:
– Tak, nie ukrywam, że Radek z nami rozmawiał, dzwonił, ale wówczas, kiedy środek pomocy i skrzydłowych mieliśmy dogadanych, więc branie takiego zawodnika jak Radek nie miało sensu. Jest bardzo dobrym zawodnikiem, ale nie tanim. Ma też swoje lata. Zresztą miał ponad roczna przerwę, kompletnie bez piłki. On sam nie ukrywa, bo ma świadomość, że pomału kończy karierę, że chciałby pograć jeszcze trochę, no i trochę zarobić. To bardzo sympatyczny, szczery człowiek.
Myślę, że znalazł jak najlepsze rozwiązanie. Poszedł do Wieczystej Kraków. Trzymamy kciuki, bardzo mu kibicujemy i życzymy powodzenia. Mamy bardzo dobre relacje z Radkiem, jak jest w Szczecinie to zawsze się pojawia u nas w klubie. Jest to piłkarz, który kocha grać w piłkę.
A.S:
– Panie Prezesie, chciałbym podziękować za rozmowę i życzyć samych sukcesów w tym nowym sezonie i oczywiście doczekania „Mistrza” tu w Szczecinie.
Rozmawiał: Andrzej Szewczyk
Komentarze
Echo Portowców: JAROSŁAW MROCZEK – PREZES POGONI SZCZECIN — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>