Echo Portowców: RADOSŁAW MAJEWSKI
W Warszawie Andrzej Szewczyk (PortowaDuma.pl) spotkał się z Radkiem “Mają” Majewskim.
“Synu -NIE Planuj”
A.Sz.: Radek, czy mógłbyś nam coś powiedzieć o grze w Pogoni. Jak Ci się grało i czy chciałbyś wrócić?
R.M.: Ogólnie jeżeli chodzi o całość, jak i o sezon, wydaje mi się, że zarówno Ja jak i drużyna, byliśmy zadowoleni.
Byliśmy zadowoleni, ale nie osiągnęliśmy wyniku, jaki byśmy oczekiwali. Mogliśmy więcej wycisnąć. Pierwsza czwórka, która by dawała szansę gry w Pucharach i w finałowej grze, w finałowej fazie. Nie zdobyliśmy tyle punktów, ile byśmy chcieli. Ja sobie założyłem taki indywidualny cel, że chcę być nad Lechem i w ostatnim meczu się udało.Zasłużyliśmy jednak na więcej, niż 6 zdobyte miejsce, ale i to jest sukcesem.
A. Sz: Wspomniałeś, że zespołowo chcieliście więcej. No, ale jak uważasz, co było powodem..…./R.M przerywa pytanie/
R.M: …to znaczy chcieliśmy więcej, ale dlatego, że my/ ja widziałem jak gramy. Widziałem jakie były to mecze. Widziałem jak kibice potrafią nas podnieść. Chodzi o całość gry, o jakość jaką dawaliśmy i jak sami potrafiliśmy się nakręcać w drużynie. Wychodziliśmy na mecze z teoretycznie lepszymi drużynami, potrafiliśmy rozegrać mecze, to byłem przekonany, że śmiało mogliśmy pierwszą czwórkę osiągnąć.
Zawaliliśmy półtora miesiąca, gdzie nie potrafiliśmy strzelić bramki. Z posiadaniem piłki było nawet OK, ale nie potrafiliśmy strzelać bramek.
Dopiero z Górnikiem Zabrze zdobyliśmy punkt. To nas zabiło. Zabrało ok 5 pkt. Mieliśmy chyba dwa punkty po pięciu,czy po sześciu kolejkach……no strasznie słabo, straszna średnia na początek, ale odbiliśmy się po jakimś czasie, od wtedy też Pogoń zaczęła być widziana na treningach .
Wiedziałem, że tylko jeden mecz, tzw. fleep the coin- dał by nam jedno zwycięstwo. To by nas podniosło i do tego zmierzaliśmy, żeby to zrobić……. i przyszedł taki mecz, wygraliśmy i ruszyliśmy z miejsca.
I później graliśmy naprawdę dobrze. U siebie i na wyjeździe-zdobywaliśmy punkty. Potrafiliśmy rozegrać fajną piłkę. Mówili o nas, że ….. (nie tylko my sami to czuliśmy,ale powiedzmy eksperci ,którzy oglądali mecze, interesują się sportem – Ekstraklasą) …gramy jeden z najładniejszych futboli w kraju.To też podbudowuje , daje dodatkowego kopa, motywuje i dlatego można się w taki sposób nakręcać.
A. Sz: Jak wspomniałeś już, byliście nakręcani przez wszystkich, w tym przez kibiców. Atmosfera też w klubie, w szatni była dobra,
R.M: My potrafiliśmy się też sami nakręcać. Mimo porażek.
A.Sz: Tak, potrafiliście sami się też nakręcać. Ale jak myślisz, co było powodem słabego początku?. Przemęczenie na obozach?
R.M: Nie,nie…czasami jest coś takiego, że robisz wszystko i chcesz za bardzo … jesteś przekonany…tzn. nie jesteś przekonany, tylko jak chcesz coś komuś na siłę udowodnić, to nie wychodzi. Czasami trzeba zmienić relację, trochę odpuścić, nawet w kryzysowych momentach.. Gdyby to było takie łatwe , to każdy by to robił. Nikt by nie miał słabych momentów. Jak ja przyszedłem, to na początku zaczęli mówić…że to nie jest to, co na treningach. Na treningach potrafiliśmy i trener był zadowolony, dawał nam to do zrozumienia,że jesteśmy drużyną, która może osiągnąć naprawdę fajny sukces w tym sezonie (2019/2020). Ale tego nie potrafiliśmy jakoś przełożyć na mecze .
Tak jak mówiłem w trakcie sezonu: jak tylko wygramy lub zremisujemy jakiś mecz po naprawdę ładnej grze , i zdobędziemy punkt, punkty to odmieni to drużynę i w kolejnych meczach będziemy pokazywać , to co na treningach.To jaką mamy atmosferę, to jaką mamy drużynę.
Pogoń bardzo dobrze zaczęła poprzedni sezon przez dziesięć,dwanaście meczy. Ja nie grałem, nie byłem, wiem, że to jest ten klimat i tego nam zabrakło w tamtym sezonie.
Później mieliśmy październik, listopad, grudzień… mieliśmy serię meczy: porażki, zwycięstwa, remisy…
A. Sz: Wspomniałeś, że Pogoń dobrze rozpoczęła zeszły sezon. A jednak znowu coś się stało ..nie tak. Jak myślisz, co było tego powodem?
R.M: Być może, to ten sam syndrom,co w poprzednim sezonie. Początek mieliśmy słaby,a teraz mieli słaby w trakcie. Zmiany kadrowe też były, które troszeczkę dezorganizują formacje, ustawienie w drużynie, nowi zawodnicy, którzy byli brani pod uwagę ,ale nie grali jednak w pierwszym składzie .Trzeba reorganizować ustawienie drużyny. To też ma znaczenie. Nie było takiego finiszera w drużynie , odeszło dwóch zawodników, którzy łącznie strzelili około 30 – 40% bramek i trzeba szybko ich zastąpić
Jeżeli nie masz zastępstwa, to trzeba sprowadzić . No i nie został sprowadzony nikt. Trener posiłkował się tym, co ma.
A. Sz : A nie miał /trener/za dużego pola do popisu. Odszedł Adam Buksa.
R.M: Tak, Adam i Zvonek odeszli…i Spiridonowić, też dobry zawodnik. Naprawdę fajnie to wyglądało i byłem przekonany, że Adam gdzieś odejdzie, tylko nie spodziewałem się że tak szybko. Nie zagrał w tych ostatnich meczach. No jeżeli nie masz takich trzech kluczowych zawodników, gdzie praktycznie Oni grali, albo byli ważnymi postaciami zespołu. Mówię…jeżeli nie masz zastępstwa od razu, no to jest proces, który……jak trener Runjaić zawsze powtarzał…..że to chwilę musi potrwać.
I być może, to za długo trwało. No i być może dlatego Pogoń uzyskał tylko, albo aż 6 miejsce w tabeli. Nie ma tragedii.
Tylko po starcie nowego sezonu, każdy jednak chciałby od drużyny coś więcej.
A. Sz: Nie masz takiego wrażenia, że przez tę pandemię, piłkarze Pogoni wyszli przez nią z tego cyklu treningowego na boisku ?
R.M : Tak,ale to wszyscy ,nie tylko piłkarze Pogoni. Miało to wpływ-mniejszy,większy. Nie było meczów sparingowych, a niektórzy zawodnicy tego potrzebują. Jest wiele okoliczności.
Mnie się wydaje, że w Pogoni jest potencjał i być może to była teraz drużyna na TOP 6, ale teraz – w tym obecnym sezonie, po zmianach jakie wprowadzili ,po zawodnikach, którzy przyszli, po zawodnikach młodych, którzy się wcześniej ogrywali a teraz mają stanowić większą siłę zespołu, to będzie TOP 4.
No ja tego im życzę. Czy ze mną, czy beze mnie.
Ja odszedłem na rok,ale byłem cały czas z chłopakami w kontakcie, byłem z prezesem, dyrektorem, z trenerem. Byłem na dwóch meczach wyjazdowych. Trener zaprosił mnie do szatni. To też fajne. Miły akcent. Pierwszą drużyną, do której zadzwoniłem po powrocie , po kontuzji – to była Pogoń. Byłem na meczu u chłopaków, byłem z trenerem. Chciałem oddać, co zabrałem, czyli że odszedłem, tak niespodziewanie.
Odszedłem, bo Klub – w jakiś sposób mi poszedł na rękę, wiedział, że to może być decyzja..(aczkolwiek po czasie, k…a, to była)
zła decyzja… Hahaha
A. Sz: No tak …Tak jak Prezes Mroczek powiedział, na spotkaniu z nami kibicami /1,5 miesiąca temu/,że rzeczywiście Ty poprosiłeś o wyjazd. To była Twoja szansa życiowa.
R.M: Tak. Zobacz jak to jest. Jak wszyscy byli przeciwko, a ja sam podjąłem decyzję .Trener zapytał się tak:
Czy w rodzinie był ktoś, kto nie chciał,żebyś jechał ?
-No tak,żona…
No to weź sobie i przeanalizuj całą sytuację, czy to był na pewno dobry wybór …
No coś jet w tym, bo czasami, jak czegoś do końca nie jesteś pewien, to przyciągasz te złe rzeczy…
Ja nigdy nie byłem kontuzjowany, nigdy. I trener zawsze był dobrym mentalnie trenerem. Kiedy już się dowiedział,że jestem kontuzjowany, wysłał mi taki papier
– jak działać podczas kontuzji.
– że ludzie pozapominają,
– że będę sam w tym momencie
– jak sobie radzić w tej sytuacji.
To pokazuję, że miałem naprawdę dobrą więź z trenerem.
Pamiętam, jaką miałem pierwszą rozmowę z trenerem. Jeszcze przed przyjściem do Pogoni.Zadzwonił..a ja…”czekaj, czekaj, ja oddzwonię, jestem na kolacji”
Akurat byłem w Turcji na wyjeździe rodzinnym a później to nam się tak gadało, jak byśmy się znali kupę czasu.
A.Sz: Kibice mają takie wrażenie, nawet większość..i do dzisiaj powtarzają ,że jak Ty odszedłeś z Pogoni, to zaczęło się wszystko sypać..
R.M: Nie. Pogoń miała pierwszych dwanaście meczów, czołowe miejsce w tabeli. Nie można powiedzieć, że to zaczęło się ode mnie. Później były przecież inne okoliczności.
Nie chcę sobie dodawać, ale ja jetem osobą, która potrafi w jakiś sposób dogadać się z każdym, z każdym raczej charakterem. Nigdy nie miałem problemu z chłopakami, raczej w szatni byłem taką..żywą osobą. Później były takie trochę większe zmiany, bo odszedł środkowy pomocnik,odszedł napastnik…którzy dawali dużo klubowi.
Ja byłem jednym z kilku zawodników. To nie posypało się po moim odejściu.
A. Sz: Drygi został kontuzjowany. Posypało się…
R.M: To są takie okoliczności, że nie masz wpływu. Ale drużyna nie grała źle w poprzednim sezonie, gdyby grała tak jak na początku to by wygrała.
Zobacz: Jest taka sytuacja, że Pogoń miała takie fale. Dobry bardzo początek, później trochę niżej…A efekt jest taki sam, jak sezon wcześniej.
I byłem ja i Buksik i Zvonek …i tylko mi się wydaje, że styl mieliśmy dużo lepszy. Bo teraz nie dało się oglądać… ja oglądałem, mimo tego, że średnio to wyglądało. Średnio dla oka, średnio dla fana..
Ja siebie traktowałem jako widz, bo nie byłem w środku. No to taka siermiężna, trochę inna piłka, ale efektywna.Mieli , zdobywali punkty.
A. Sz: Powiedz jak było w Australii ?
R.M: No dopóki nie zostałem kontuzjowany, to było ok.
Na to nie masz wpływu, ja nigdy nie miałem kontuzji. Zawsze uciekałem, zawsze zdążyłem uciec, zawsze odstawiałem nogi.
Ale przyszedł taki gość…(Ja ogólnie lubię ludzi, nawet kogo nie znam, rozmawiam swobodnie, otwarcie…), którego od początku jakoś nie lubiłem i on mi się …… .
Nie wiem, to też musi być los…, albo jakieś ściągnięcie na siebie złego…
Też mi się nie podobał, i wyobraź sobie, że to była pierwsza osoba w Australii, którą widziałem na lotnisku. My lecieliśmy tym samym samolotem a ja nawet nie wiedziałem o tym…Czujesz to? To jest tez nie możliwe, bo on mi się później w…..…ł.
Nigdy nie miałem takiej kontuzji, ale powiedziałem sobie, że będę po to pracował, żeby później wrócić do piłki. Ale później market to weryfikuje. Jak widzisz
tutaj rozmawiamy, a nie że jestem, gdzieś w klubie. Chociaż do końca sierpnia, mam tak naprawdę podpisany kontrakt w klubie, więc dopiero od 1 września mogę podpisać nowy kontrakt z nowym klubem…
A. Sz: Rodzina jest teraz zadowolona, że jesteś na miejscu?
R.M: I tak, i nie, chociaż nigdy tak długo nie byłem w Pruszkowie, zobacz osiem miesięcy, już dawno, dawno nie byłem tyle w domu
kiedy wyjechałem z Pruszkowa, ale nigdy nie byliśmy już od dawna tak, długo razem, chyba ostatni raz w 2016?
A. Sz: Widocznie, tak miało być, tak się musiało stać…szkoda że ta kontuzja….
R.M: Wiesz bo to miało być tak…wybrałem najpierw Australię, potem może jakiś inny kierunek, jakaś Azja, a może w Australii bym został… ?
Ale mój tata, zawsze powtarzał…”SYNU, NIE PLANUJ…”, możesz mieć jakiś pogląd, ale nigdy nie planuj…bo plany się pierdo…
i taka jest prawda…
A. Sz : Śledziłeś, teraz nowe wzmocnienia Pogoni?
R.M: Śledziłem, bo chciałem przyjść do Pogoni!!! hehehe
A. Sz: No dobra…chciałeś przyjść i co, jak to wyglądało?
R.M:Dzwonię do Prezesa, do Dyrektora, mówię że chciałem przyjść do Pogoni, że jestem wolnym zawodnikiem, że widział
bym się w tym zespole…czy Wy mnie widzicie???
Wiesz ja też rozumie klub, mając swoją strategię, mają jakiś szkic, który już powiedzmy na ten sezon nakreślili z nowymi zawodnikami
A ja nagle wyskoczyłem…wiesz żeby to, nie było źle odebrane…ale może byc tak że za miesiąc zadzwonią…to też może być już za późno…wiesz ja też tak wiecznie nie będę czekał, chociaż długo czekałem.. aż zadzwonią a telefon milczy…
A. Sz: Czy ktoś się odzywa, czy już z kimś rozmawiałeś?
R.M: Rozmawiam z klubami, są telefony…ale nie ma żadnych konkretów, każdy się obawia żę kontuzja… ale ja każdemu powtarzam to samo, żaden problem żebym się sprawdził…
A. Sz: Kierunek Ekstraklasa, krajowy czy coś innego…?
R.M: Nie mam konkretów, , ale jak cos się pojawi, to trzeba to rozważyć, nie mam wyboru…mam jedną ofertę, ale się zastanawiam czy w ogóle to robić??
A. Sz: Często kibice, mówią że, bylibyśmy w tym TOP 4, mielibyśmy Puchary…Teraz buduje się stadion. Zapraszamy też do Szczecina. Może osiągnęlibyśmy te 2-3 miejsce…
R.M: Ja wiem do czego zmierzasz…ale osiągnij to najpierw. Bo to trzeba osiągnąć,trzeba dojść do tego. Jak będzie wyglądał stadion czy zawodnicy, to klub się o to już martwi.
A. Sz: No tak, ja mam wrażenie,że klub się właśnie martwi. Ale to nie jest jeszcze ten moment….
R.M: Ale na co jeszcze tu czekać ? No nie wiem na co czekać…
A. Sz: Puchary, a gdzie będziemy grać ?
R.M: A jakie to ma znaczenie ?To jest myślenie na zaś. To co Ci właśnie powiedziałem-nie planuj !
To się może wydarzyć, obserwuj -co się teraz dzieje.
Bo moim błędem było to,że niepotrzebnie miałem w głowie wizję, w którą nie powinienem w ogóle wchodzić, w ten projekt.
Zostać w Pogoni i być może zostałbym do 36-37 lat.
Odszedłem po roku i klub mi poszedł na rękę. Okoliczności były jakie były.
Klub powiedział-przyszedłeś, dobrze, zrobiłeś swoje, zasłużyłeś się, zrobiłeś robotę. Dogadaliśmy się tak szybko,
To są rozmowy między mną a klubem. Rozmowy, gdzie w dwóch zdaniach, zgodziliśmy się.
Darek to wie, Darek /Dyrektor/ grał w piłkę, wie, że takie sytuacje się nie zdarzają.Ale mówię Ci, koniec końców, ja sam nie byłem przekonany, podjąłem decyzję i z tego co się wydarzyło wtedy, wyszło to , jak wyszło.
Ja nie byłem na początku w 100% pewny, a po protu to się jakby dopełniło, że nie daj Boże coś się stanie. Pierwszy raz też podpisałem kontrakt na rok. I myślałem,że po roku będzie łatwiej odejść gdzieś dalej.
A. Sz: Powiedz na koniec parę słów do kibiców i czego życzysz piłkarzom Pogoni.
R.M: Życzę lepszych osiągnięć , niż w ostatnim sezonie i stabilnej formy, jak na początku tamtego i dziękuję przede wszystkim kibicom za support .
Wiesz , piszą takie miłe rzeczy , jak: “wróć do Pogoni,” ale powiedziałem, że zrobiłem co mogłem i rozmawiałem z Prezesem,
dyrektorem i trenerem .
A. Sz: Miejmy nadzieję, że wrócisz do Pogoni, że tak będzie.Bardzo tego chcemy
R.M: Dziękuję kibicom za to jak mnie przywitali na wyjeździe w Cracovii. Podchodzili do mnie , witali się, rozmawiali,
nie traktowali jakbym uciekł . I dziękuję im za ten rok po odejściu, że byli dla mnie wsparciem, że widzą, iż jest jakiś chłopak, który chciał ciągnąć,
który był w drużynie. Który miał swoje cele, motywacje, że cały czas pamięta o nich a oni o nim.pamiętają.
A. Sz: Pamiętają i myślę,że będą pamiętać długo. Bo naprawdę bardzo miło Ciebie wspominają.
R.M: W pewnym momencie to już czułem się, jakbym się wpraszał do kogoś na siłę, ale też mi to nie przeszkadzało.Ale nie będę walczył z polityką klubu, nie jestem w stanie głową muru przebić.
A. Sz: To jeszcze na koniec parę słów o trenerze.
R.M: Wiesz kiedy zobaczyłem, że trener potrafi zbudować w drużynie jakiś szkielet, który chcesz jako zawodnik przeanalizować i zrozumieć, to jest to cenne.
Jeżeli trener zaprasza Ciebie do szatni, choć już nie jestem zawodnikiem i chce, abym wysłuchał odprawy, toznaczy to dla mnie bardzo dużo. Jestem mu za to wdzięczny, że potrafił we mnie zobaczyć zawodnika jak i charakter drużyny.
Był pytany czy mogę odejść, czy będę brany pod uwagę .On wtedy powiedział: słuchaj Maja, przecież nie będziesz grał do 50 tki. Masz taką ofertę to idź.
Przyspieszył moją decyzję, a ja nadal nie byłem w 100% pewny, o czym wcześniej wspominałem.
A. Sz: Radek, życzę Ci szybkiego powrotu na boisko, czy w Pogoni, czy gdzieś indziej.I do zobaczenia wkrótce.
Autor: Andrzej Szewczyk
Zdjęcia: Radek Majewski
Komentarze
Echo Portowców: RADOSŁAW MAJEWSKI — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>