Jarosław Mroczek: “Rekordowy transfer pozwoli dalej rozwijać klub”.
– To efekt codziennej, ciężkiej pracy trenerów Akademii Pogoni, ludzi w klubie, a przede wszystkim samych zawodników, którzy wierzą w wiedzę i umiejętności swoich opiekunów – mówi po transferze Kacpra Kozłowskiego do Brighton and Hove Albion F.C. prezes zarządu Pogoni Szczecin Jarosław Mroczek.
W oficjalnym komunikacie o transferze Kacpra Kozłowskiego pojawiła się informacja o ośmiocyfrowej kwocie transakcji. To nieczęsta praktyka, by podawać tego typu dane.
– Obowiązuje nas tajemnica handlowa. Chcieliśmy natomiast móc uchylić kibicom choć rąbka tej tajemnicy. Uzgodniliśmy z Brighton, że taka forma przekazania informacji nie narusza niczyich interesów. Zawsze przy tematyce transferowej pojawiają się medialne przecieki dotyczące kwoty transferowej. Raz są one bardziej zbliżone do prawdy, innym razem nie. Tym krokiem chcieliśmy uciąć pewne spekulacje i dać obraz tego, jakiej skali jest to transfer. Ośmiocyfrowa kwota w Euro to oczywiście dalej bardzo szerokie widełki, ale myślę, że zdecydowana większość kibiców właściwie odczyta ten przekaz.
Kolejnym przekazanym przez klub szczegółem transakcji jest fakt udziału przy kolejnym transferze.
– Było to dla nas istotnym punktem transakcji. Znamy potencjał Kacpra Kozłowskiego i wiemy, że w przyszłości może być bohaterem jeszcze głośniejszego transferu. Dlatego też chcieliśmy we właściwy sposób zabezpieczyć interesy Pogoni Szczecin i wynegocjowaliśmy procentowy udział przy ewentualnym kolejnym transferze piłkarza. Jego wysokość również jest dla klubu satysfakcjonująca, dwucyfrowa.
Można powiedzieć, że w podobny sposób swoje interesy zabezpieczał Bałtyk Koszalin, z którego Kacper Kozłowski trafił do Pogoni.
– Dokładnie tak. I dziś Bałtyk również staje się beneficjentem przenosin Kacpra do Anglii. Zresztą niejedynym, bo trzeba pamiętać, że prowizję otrzymywać będzie również agent piłkarza. Wracając do Bałtyku, od każdej transzy, którą Brighton będzie przelewać Pogoni przez najbliższe 3 lata, będziemy odprowadzać kwotę dla tego klubu. Myślę, że taki model pokazuje mniejszym klubom z regionu, że warto współpracować z Pogonią Szczecin. Podobna praktyka ma miejsce również w przypadku transferu Adriana Benedyczaka do Parmy. Tam beneficjentem jest Gryf Kamień Pomorski.
Co, poza wartościami ekonomicznymi, jest ważne dla Pana w tym transferze?
– Patrząc jak długo na rynku transferowym funkcjonują Legia Warszawa, Lech Poznań, czy nawet Zagłębie Lubin, cieszę się, że tak szybko skracamy ten dystans. Od kilku lat mocno budujemy swoją markę na rynku europejskim. Po transferze Kacpra Kozłowskiego to Pogoń Szczecin otwiera listę polskich klubów, które wytransferowały zawodnika za najwyższą kwotę. Jeszcze kilka lat temu pewnie nikt nie uwierzyłby w taki scenariusz. To efekt codziennej, ciężkiej pracy trenerów Akademii Pogoni, ludzi w klubie, a przede wszystkim samych zawodników, którzy wierzą w wiedzę i umiejętności swoich opiekunów. To wszystko przynosi dziś efekty. Już ostatnie rozmowy pokazały, że dla potencjalnych kontrahentów nie jesteśmy anonimowi. Wiedzą, że to spod naszych skrzydeł wyszli m.in. Sebastian Walukiewicz, Adam Buksa, czy ostatnio Adrian Benedyczak. A przy tym zauważają, że jesteśmy poważnym klubem, w którym rozwija się coraz większa grupa uzdolnionych, młodych piłkarzy.
Wspomniał Pan o tym, że transze za transfer Kacpra spływać będą do Pogoni przez najbliższe 3 lata.
– To właściwie obecnie już standardowe rozwiązanie. Bardzo rzadko zdarza się, że klub kupujący jest gotowy na zapłatę całej sumy transferowej w jednej transzy. Pewnie wpływ na to ma również trwająca pandemia, przez którą rynek transferowy stał się nieco uboższy. Widzimy to również po naszych negocjacjach. Gdy stało się jasne, że w tym okienku dojdzie do transferu Kacpra, który podjął decyzję wraz z rodzicami, prowadziliśmy negocjacje z kilkoma klubami. Tylko kluby z Premier League, a właściwie najbardziej zdeterminowane Brighton, były zdolne zaoferować satysfakcjonującą nasz klub kwotę. Według naszej wiedzy, a jej źródła mamy bardzo dobre, wiemy że jest to rekordowa suma za piłkarza odchodzącego z naszej ligi. Dzięki pieniądzom z tego transferu będziemy mogli dalej rozwijać klub i podnosić jego wartość sportową. O tym sposobie działania mówiłem zresztą niedawno, w wywiadzie podsumowującym rok. Wracając do płatności w ratach: dla nas to nie jest żaden problem, nie zależało nam na jednorazowym, wielomilionowym zastrzyku. Płatność rozłożona na 3 lata pozwoli nam zwiększyć płynność finansową klubu, nasze możliwości działania w wielu obszarach oraz dalej rozwijać Pogoń Szczecin.
Ktoś inny był bliski pozyskania Kacpra?
– W jednym z wywiadów wspominałem, że Kacprem interesuje się pewnie z 20 klubów. Zapytań było jeszcze więcej, natomiast wiele takich rozmów urywało się szybko, gdy przedstawialiśmy nasze oczekiwania. Te właściwie ograniczały grono zainteresowanych do klubów Premier League. Rozmowy z klubami z niemieckiej Bundesligi, nie mówiąc o innych kierunkach, szybko pokazały, że kluby te nie będą w stanie zaoferować kwot, przy których bylibyśmy gotowi rozpocząć rozmowy. Na pewno nie jest tak, że tych klubów nie stać na taki wydatek, bo jestem przekonany, że w trwającym okienku będą dokonywać transferów za zdecydowanie wyższe kwoty. Natomiast być może nie były gotowe wyłożyć tak dużych pieniędzy za nastolatka z ligi polskiej.
Czy była szansa na to, by Kacper pozostał w Pogoni do końca sezonu w ramach wypożyczenia?
– Gdyby przechodził do Bundesligi, zapewne nie byłoby z tym większego problemu. Tylko wówczas kwota transferowa byłaby prawdopodobnie nawet o 40% niższa. Odkąd Wielka Brytania nie jest już w Unii Europejskiej, obowiązuje tam inne prawo związane z pozwoleniami na pracę. Nie będę wchodził w zawiłości tych regulacji. Argumenty Brighton były tutaj twarde, klub nie widział możliwości wypożyczenia zawodnika z powrotem do Polski. Oczywiście rozmawialiśmy o tym, natomiast szybko stało się jasne, że przy transferze tej skali ten punkt nie będzie możliwy do zrealizowania.
Zapytam inaczej: czy z transferem nie można było poczekać do lata? Kacper był podstawowym młodzieżowcem Pogoni.
– Rozumiem takie pytania, szczególnie w kontekście walki Pogoni o Mistrzostwo Polski. Wiele osób wieszczyło rychłe odejście Kacpra po finałach Mistrzostw Europy. Już wtedy były poważne oferty, ale wspólnie zadecydowaliśmy, że zawodnik spędzi kolejną rundę z nami. Równocześnie poczyniliśmy pewne dżentelmeńskie ustalenia, z których należy się wywiązywać. W tej chwili mamy sytuację, w której Kacper trafia do silnego klubu, będzie zarabiał wielokrotnie więcej niż w Pogoni, a klub na jego transferze zarobi bardzo duże pieniądze. Te środki będą inwestowane w dalszy rozwój Dumy Pomorza. Na ten moment mamy w składzie doświadczonego młodzieżowca, Macieja Żurawskiego. Przed nim bardzo ważne pół roku, ostatnie z takim statusem, w którym powinien udowodnić swoją jakość. Poszczególne mecze Mateusza Łęgowskiego pokazały, że to również piłkarz o bardzo dużym potencjale. Z drużyną na obóz pojedzie m.in. król strzelców poprzedniego sezonu Centralnej Ligi Juniorów, Kacper Łukasiak. Tylko tych trzech zawodników sztab szkoleniowy może rozpatrywać do gry w środku pola, gdzie dotąd występował Kacper Kozłowski, najczęściej jesienią pełniący rolę młodzieżowca. Są też Mariusz Fornalczyk, czy powracający do zdrowia Kacper Smoliński. W przypadku tego ostatniego potrzeba jeszcze czasu, ale on także może nam jeszcze pomóc w tym sezonie. A przecież nawet nie wymieniłem wszystkich zawodników ze statusem młodzieżowca, których do dyspozycji ma nasz sztab. O obsadę młodzieżowca, jak to zawsze dotąd w Pogoni Szczecin było, jestem spokojny.
Źródło i fot. Pogoń Szczecin SA
Redaktor/ dziennikarz w PortowaDuma.pl
Kibic Pogoni Szczecin, pasjonat piłki nożnej.
dobra robota,,lecimy dalej w lidze do przodu ..