“Jestem dumna, że stadion nosi imię mojego ojca”
Jeden z twórców „Dumy Pomorza” na świat przyszedł 17 marca 1907 r. w Posługowie (obecnie woj. kujawsko-pomorskie). Na początku lat 50. Krygier trafił do Szczecina, z którym związał resztę swojego życia. W Pogoni był trenerem I zespołu (historyczny awans do elity), działaczem i pionierem, jeśli chodzi o szkolenie młodzieży.
Mistrz Florian odszedł 31 marca 2006 roku, kilkanaście dni po swoich 99. urodzinach. Obecnie spoczywa w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. Wszystkich kibiców zachęcamy, by odwiedzali jego grób. Nie tylko dzisiaj, ale przez cały rok.
Od 2015 roku nazwiskiem Mistrza nazwano również jedną z głównych arterii wyjazdowych ze Szczecina. Było to wynikiem przeprowadzonego wcześniej przez Urząd Miasta konkursu na zmianę nazwy ulicy. Dzięki mobilizacji kibiców propozycja “ul. Floriana Krygiera” zyskała najwięcej głosów i zwyciężyła. Imię Floriana Krygiera nosi także stadion miejski przy ul. Twardowskiego.
Z okazji rocznicy urodzin Legendy Pogoni publikujemy dziś wspomnienia jego córki – Pani Barbary Dilmann. Więcej historii związnych z Dumą Pomorza znajdziecie w książce “70 niezwykłych historii na 70-lecie Pogoni Szczecin”. Plik z całą książką znajdziecie TUTAJ (kliknij).
Barbara Dilmann (z d. Krygier)
Urodziła się w 1951 roku w Szczecinie. Córka śp. Floriana Krygiera, którego imieniem nazwane są Stadion Miejski w Szczecinie oraz jedna z głównych arterii wjazdowych do Szczecina
Urodziłam się w 1951 roku w Szczecinie, w szpitalu przy ulicy Piotra Skargi. Moim tatą jest Florian Krygier. Jestem jedynaczką. Od 1989 roku mieszkam w Niemczech. Obecnie we Frankenthal, 10 kilometrów od Ludwigshafen. W Niemczech rozwiodłam się z pierwszym mężem i wyszłam za mąż po raz drugi w 2011 roku. Obecny mąż bardzo żałuje, że nie poznał mojego taty. Jest kibicem piłki nożnej, jako młody człowiek grał w piłkę amatorsko.
***
Moi rodzice żyli od około 1954 roku w separacji. Tata po paru latach wyprowadził się, my z mamą też zmieniłyśmy mieszkanie. Mogę jedynie podejrzewać, że małżeństwo moich rodziców rozpadło się z powodu Pogoni i tego, że tata wiele czasu spędzał na stadionie. Żadne z nich nie wystąpiło jednak o rozwód.
***
W 1960 roku szłam do pierwszej komunii. Wtedy do naszego domu przyszedł ksiądz. Nie pamiętam już jak się nazywał, ale był wielkim kibicem Pogoni.
– Przystąp do sakramentu tydzień później – zaczął mnie prosić.
Akurat w tę niedzielę tata był z drużyną na meczu wyjazdowym. Ja się wtedy nie zgodziłam, bo chciałam iść do komunii razem z moimi koleżankami. Tata nie był więc na uroczystości, ale później robił mi zdjęcia, ponieważ przez cały tydzień po komunii musiałam chodzić rano do kościoła.
***
Gdy byłam mała, to chodziłam z mamą na mecze. Raz nawet miałam mały wypadek. W czasie przerwy bawiłam się na niedokończonej budowie na stadionie i „nadziałam” się nogą na wystający drut. Mama wyciągnęła mi nogę i zaniosła mnie do lekarza Pogoni – pana Danyluka. Nie doszło do żadnego złamania, ale bliznę mam do dzisiaj. Działo się to na jakimś bardzo ważnym meczu wiosną albo latem 1958 roku. Później nie chodziłyśmy już na mecze.
***
Tatę odwiedzałam dosyć często. Mama wsadzała mnie do autobusu, a wieczorem tata odwoził taksówką. Gdy byłam starsza, to chodziłam już do niego sama. Jeśli miałam coś ważnego, to szłam też na stadion, aby się z nim spotkać. Czasami się nie udawało. To były czasy bez telefonów komórkowych i sekretarek w telefonie.
***
Naturalnie rozmawialiśmy czasami o tym, co robi na stadionie, czym się zajmuje. Jeśli czegoś potrzebował, to mu pomagałam. Szyłam na przykład flagi państw na Minimistrzostwa Świata. Tata pracował z młodzieżą jeszcze przed II wojną światową, gdy był nauczycielem w gimnazjum. Może stąd jego zamiłowanie do szkolenia młodych piłkarzy?
***
Był raczej skrytym człowiekiem. Bywał pogodny najczęściej, gdy była mowa o piłce. Bywał też zły, gdy coś nie szło po jego myśli. Robił mnóstwo zdjęć. Jego mieszkanie było pełne fotografii, a na biurku leżała cała masa piłkarskich zapisków. Mogę też powiedzieć, że bardzo dobrze gotował. Jego bigos był wspaniały. Potrafił też przyrządzić sandacza w galarecie. Nie piekł jedynie ciast, ale gdy tylko mógł, to celebrował popołudniową kawę, do której koniecznie zajadał kawałek ciasta albo tortu. Potem odwiedzał nas często w Niemczech. My też przyjeżdżaliśmy do Szczecina. Ostatnie lata jeździłam sama albo z moimi córkami na jego urodziny. Mamy dużo miłych wspomnień.
***
1 listopada nie byłam na grobie taty, ale moi przyjaciele, państwo Surmaczowie, w moim imieniu opiekują się grobem, stawiają znicze i kwiatki. Mogę sobie wyobrazić, że na grobie stoi bardzo dużo lampek. Przecież podczas pogrzebu było parę tysięcy ludzi. Co do pochówku, to tata chciał pierwotnie być pochowany w swoich rodzinnych stronach, a dokładnie w miejscowości Kołdrąb, tuż obok Posługowa, gdzie się urodził. Ja oraz kilka innych osób, a myślę, że udział w tym mieli też Andrzej Obst, przyjaciele z portu, może Waldek Kaszubski, przekonaliśmy tatę, że jego serce należy do Szczecina i on zmienił swoją pierwszą decyzję. Spowodowało to pewne nieporozumienia w rodzinie. Część bowiem pragnęła tego, by tata spoczął w pobliżu rodzinnej wsi. Do tej pory z częścią rodziny nie mam z tego powodu kontaktu.
***
Pierwszą osobą, która kojarzy mi się z Pogonią, jest Andrzej Obst. On opiekował się tatą, działał też w Pogoni. Tej starszej generacji, którą znałam, już nie ma. Był to między innymi pan doktor Danyluk, pan Roman Wilczek, pan Kliks, który pracował w porcie i często bywał u taty. Naturalnie znałam też Włodka Obsta.
***
Jestem bardzo dumna, że stadion i była Szosa Poznańska noszą imię mojego ojca. Mam dwie córki, które są także bardzo dumne z dziadka i wiedzą, jak ważną był osobą dla Pogoni. Jeden z moich wnuków ma na imię Florian. Mamy świadomość tego, jaką legendą jest ojciec dla Pogoni.
Autor: Pogoń Szczecin S.A.
Źródło: Pogoń Szczecin S.A.
Komentarze
“Jestem dumna, że stadion nosi imię mojego ojca” — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>