Mecz o honor Portowca
Do tej pory termin meczu o honor kojarzył mi się z reprezentacją Polski, która, zanim zagrała te ostatnie boje, często nawet wygrywając takie ostatnie grupowe pojedynki, najpierw zdążyła przegrać mecze otwarcia i potem mecze o wszystko, zostawiając sobie na koniec heroiczne boje o honor polskiego piłkarza.
A, że Polacy swój honor mają, to zawsze dadzą z siebie więcej, niż są w stanie wyobrazić, że potrafią, zanim mecz się zacznie.
A co siedzi w głowach piłkarzy Pogoni Szczecin przed ostatnim meczem wyjazdowym w rundzie jesiennej? Trudno powiedzieć, bo fakty są takie, że Portowcy nie wygrali ligowego meczu wyjazdowego już od 16 lutego, kiedy to, po raz ostatni pokonali Radomiaka w Radomiu 4:0.
A, żeby było śmiesznie, chichot losu jest taki, że ten sam Radomiak przerwał nam zwycięską passę, po ostatnim domowym meczu, pokonując nas 1:0 blisko dwa tygodnie temu, bo 8 listopada.
Wracając do tezy meczu o honor, Pogoń miała swój mecz otwarcia z Koroną Kielce, bardzo udany, dający nadzieje na coś wielkiego w tym sezonie, ładne, solidne zwycięstwo 3:0.
Potem w lidze był rollercoaster. Siedem zwycięstw u siebie i siedem porażek w tej rundzie, z czego 6 na wyjeździe, jedna u siebie. Natomiast, moim zdaniem, meczem o wszystko tej jesieni, będzie spotkanie 4 grudnia w Pucharze Polski z Zagłębiem Lubin w 1/8 finału. To będzie wczesny prezent mikołajkowy albo rózga od Dziadka Mroza dla wszystkich kibiców z granatowo-bordowymi sercami.
Nie ma co się łudzić i marzyć, że Pogoń da radę w rundzie rewanżowej doścignąć czołówkę tabeli, strata ponad 9 punktów, to już bardzo dużo, jak na ten etap rozgrywek. Pozostaje zatem jeszcze realna ścieżka awansowania do europejskich rozgrywek tylko poprzez Puchar Polski.
I dlatego właśnie uważam pojedynek z Zagłębiem w mroźny grudniowy wieczór, jako mecz o wszystko dla Pogoni, a najbliższy mecz z Lechią Gdańsk jest dla piłkarzy pojedynkiem o honor.
Ten mecz jest sprawdzianem, czy zasługują na miano charakternych Portowców.
Na tę chwilę Pogoń jest najgorzej punktującym zespołem na wyjeździe w tym sezonie, przegrywając wszystko oprócz jednego meczu właśnie ze wspomnianym wcześniej Zagłębiem, z którym wkrótce zagramy o wszystko u siebie. Jednak najpierw nasi piłkarze mają ostatnią okazję w tej rundzie, by wyjść z honorem i uśmiechem do kibiców, po przełamaniu długiej, bo 9-miesięcznej serii niemocy wyjazdowej, czyli braku zwycięstw w delegacji. Niech ta niechlubna ciąża wreszcie się zakończy i otworzy nowy rozdział w klubie.
Niech w głowach piłkarzy urodzi się tym samym wiara w sukces, że w tym sezonie można wyjść z marazmu i odrobić te zaległości, o których mówił kapitan Grosicki, że chcą wrócić na Narodowy, aby po finale zgarnąć to, co zostawili frajersko Wiśle Kraków.
Mało tego, Kamil Grosicki sugerował, że w styczniu pokaże, czy mu zależy na Pogoni.
Sam chciałbym wiedzieć, co autor miał na myśli, wówczas liga zimuje, zatem przypuszczam, że mógł mieć na myśli jakieś sprawy poza boiskowe, a może jakieś zmiany organizacyjno-właścicielskie w klubie z jego udziałem. Kto wie…
Tak czy owak, Kamil jest ze Szczecina i wiem, że zawsze gra serduchem, tego odmówić mu nie można, lecz widzimy, że młodszy i szybszy już na pewno nie będzie, zatem klub i zespół powinien czerpać, więcej z jego doświadczenia i chęci wspierania na niwie nazwijmy to marketingowo-organizacyjnej.
Zanim dojdzie do meczu o wszystko z Zagłębiem, wygrajmy najpierw mecz o honor w Gdańsku.
Miejmy swój udany szczeciński tryptyk. Wygrany mecz otwarcia z Koroną, wygraną z Zagłębiem w meczu o wszystko i następnie wygraną o honor z gdańską Lechią.
Najbliższy rywal to beniaminek, okupuje spadkową pozycję w tabeli niemalże przez całą rundę jesienną.
U siebie Lechia wygrała tylko raz, zremisowała – dwa i cztery razy przegrała. Jeśli mamy się przełamać z wyjazdowej niemocy, to uważam, że lepszej okazji w tym sezonie nie będzie, jak w najbliższą sobotę o 14.45.
No, o taki prezent urodzinowy poprosiłem trenera Roberta Kolendowicza i nie mogą mnie zawieść tym razem, po prostu wręcz nie wypada im. Wszystko, czego dziś chce na sobotę to 3 punkty przywiezione do Szczecina.
Szczecin i Gdańsk to miasta portowe. Piłkarze zatem będą rywalizować o miano Dumy Pomorza, to swego rodzaju derby północy i portowe derby. Dla obu ekip będzie to sprawa honorowa, by zagrać dobry mecz od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego głównego tego pojedynku, a jest nim najlepszy arbiter w Polsce, a może i w Europie, czyli Szymon Marciniak.
Warto byłoby, aby nasi piłkarze także pokazali klasę i zagrali najlepszy mecz tej rundy i szczęśliwie przywieźli 3 punkty do Szczecina, robiąc miły prezent swoim wiernym kibicom.
No niech pokażą charakter niczym Adam Frączczak w Gdańsku, który z zimną krwią potrafił pokonać bramkarza Lechii, po tym jak zjadł rzuconego batonika w jego kierunku przez kibiców przeciwnej drużyny. Tylko determinacją, zaangażowaniem i walką przez cały mecz można pokonać rywala.
Walczyć Pogoń Walczyć!
Jan Kochanowski mówił – nie traćcie nadziei, jakkolwiek się dzieje. To poeta renesansu, zatem odrodzenia. I my o te odrodzenie Pogoni wołamy w najbliższym meczu z Lechią. Każda passa kiedyś musi się skończyć, zatem kiedy jak nie jutro i z kim jak nie z Lechią…Ten mecz niech pokaże honor nasz, granatowo-bordową krew zamienioną na trzy punkty przywiezione z Kaszub do Grodu Gryfa.
po 2 maja br. straciłem całkowicie nadzieję
A oni mają honor? Mam poważne obiekcje, czy im się chce o cokolwiek walczyć. Zarząd zarządem, ale na samym boisku nie widać woli wygranej