Miłosz Stępiński: ,,Pogoń Szczecin ma swój styl, ale to jest darem i przekleństwem”
Jakub Lisowski przeprowadził rozmowę na temat Pogoni Szczecin z selekcjonerem reprezentacji Polski do lat 20 Miłoszem Stępińskim. Na początku XXI wieku obecny szkoleniowiec młodzieżowej kadry narodowej pracował w sztabie Pogoni Szczecin. Później pracował również w sztabach szkoleniowych Zagłębia Lubin czy Widzewa Łódź. Poniżej udostępniamy wam fragment przeprowadzonego wywiadu:
Za Pogonią już siedem spotkań w nowym sezonie i jest to dobry czas na pierwsze podsumowanie. Jak Pan ocenia dorobek zespołu?
Miłosz Stępiński: Przyjście nowego trenera dało pewien impuls dla zespołu. Widać, że zespół cały czas kontynuuje to, co już osiągnął za kadencji Kosty Runjaica, a więc cały czas widać kombinacyjny atak pozycyjny, szczególnie prowadzony lewą stroną plus widać cały czas duży szacunek i taką kulturę gry. Trener Gustafsson nie odszedł od tego, utrzymuje plus stara się dokłada nowe elementy. Nie zawsze jest to widoczne, ale za Pogonią bardzo intensywny okres gry co trzy-cztery dni, więc to zrozumiałe. Głównie tu chodzi o fazę przejścia z obrony do ataku, ale też zespół cały czas pracuje nad tym, by wybronić się po kontrach przeciwnika, więc pracuje też nad fazą przejścia z ataku do obrony. Pogoń dużo gra w ataku pozycyjnym, więc nadziewa się na te kontrataki. W meczach ze Śląskiem czy Widzewem rywale potrafili wykorzystać swoje kontry, ale i Duńczycy to zrobili. Trzeba nad tym pracować, gdy zespół – tak jak Pogoń – chce utrzymywać się przy piłce, chce atakiem pozycyjnym tworzyć sobie sytuacje, chce dominować. Ja widzę poprawę w tych elementach, choć na takie lepsze efekty musimy poczekać. Pogoń nie odmawiała grania w polskiej lidze, a taki angielski terminarz nie służy polskim zespołom. I widać to było w meczu z Jagiellonią, gdzie zawodnicy wyglądali już na zmęczonych. Pogoń rozegrała cztery spotkania w układzie czwartek-niedziela i ten spadek energii był widoczny. Nie dotyczy to jednak tylko Pogoni. Generalnie polskie drużyny nie są gotowe na takie granie. I dlatego Lech czy Raków przekładali swoje spotkania, a Pogoń nie zdecydowała się na taki krok. Pożegnała się z Ligą Konferencji z podniesionym czołem, bo choć przegrała wysoko, to grała swoją piłkę, tak jak to ma w swoim DNA. Za dużo straciła bramek, z gry na to nie zasłużyła, choć oczywiście w dwumeczu wygrał zespół lepszy. Teraz trochę odpoczynku i powrót do grania co weekendy. To się przełoży na to, jak się będzie prezentować. Warto pamiętać, że polskim drużynom trudno łączyć na dłuższą metę występy w europejskich pucharach z ligą. I to też musi wpływać na nasze oceny gry zespołu.
W Lidze Konferencji wykonany plan minimum, czyli przejście Islandczyków i odpadnięcie z mocniejszym przeciwnikiem z Danii?
Każdy może widzieć przysłowiową szklankę do połowy pełną lub pustą. Kibice mają duże ambicje, chcą zwycięstw, ale ja patrzę na to z perspektywy realiów i małych kroków. Pogoń rozwija się od 3-4 lat. Pierwszy zespół zbudował pewną markę, jest w czołówce choć sprzedaje wiodących zawodników. Awans do II rundy trzeba traktować jako sukces, bo wcześniej się to nie udało. Cieszmy się więc z małych rzeczy, bo trafiliśmy na dobrego przeciwnika z Islandii a nie jakiś ogórków. Odpadliśmy z Broendby, które kilka lat wcześniej poradziło sobie z Lechią, choć w rewanżu przegrywało 1:2. Ogólne plusy – kolejny występ w pucharach, awans do kolejnej rundy, zdobywamy doświadczenie choćby w kwestii przygotowań do spotkań. Pogoń jest więc na dobrych torach. Pesymiści powiedzą, że to za mało, że powinniśmy dojść dalej, ale ja wolę to ocenić z perspektywy tego, co było kilka lat temu. I tu widać, że wszystko idzie w dobrą stronę.
Jeśli oceniamy to z tej perspektywy to czy nie czas na konkretny sukces – w lidze lub Pucharze Polski czy pokonanie mocnego rywala w Europie?
Jestem pewny, że piłkarze, sztab czy działacze chcą takiego sukcesu. Śledzę Pogoń od wielu lat i nigdy nie wybierała, gdzie chce powalczyć, nigdzie nie odpuszczała. Ale na koniec dnia jest przeciwnik, są kontuzje, trzeba wybrać skład np. z młodzieżowcami, których Pogoń chce wprowadzać do grania, a młodzi popełniają błędy. Ale to pewna filozofia klubu, która jest konsekwentnie prowadzona. I te cele chyba się nie zmieniają, ale nie sądzę, by ktoś teraz wyszedł przed szereg i obiecywał mistrzostwo Polski. Chętnych jest wielu, a drużyn grających na podobnym poziomie jak Pogoń jest kilka. I dopiero murawa, mecze pokażą, kto i gdzie będzie. Ja już się śmieję, jak słyszę, że Cracovia gra o mistrzostwo, bo prowadzi po trzech kolejkach. Ja pracowałem z Radkiem Mroczkowskim w Widzewie kilka lat temu. W sierpniu Radek został uznany trenerem miesiąca, a później walczyliśmy o utrzymanie i chciano go zwolnić. Nie ma więc co teraz wyrokować. Trzeba mieć wieloletnią prowadzoną filozofię, a to Pogoń ma, stabilny plan działania – Pogoń to ma, swój styl grania – ma i go dopieszcza. Cele pojawią się, gdy zobaczymy, jak wypadnie w konfrontacji z mocniejszymi przeciwnikami. Będą spotkania, gdy Pogoń będzie chciała dominować, ale i takie, gdy się będzie męczyć z rywalami typu Korona.
Cały wywiad możecie przeczytać klikając w poniższy link:
Miłosz Stępiński: Pogoń Szczecin ma swój styl, ale to jest darem i przekleństwem | Gol24
źródło: Gol24
fot. Łączy nas piłka
Redaktor/dziennikarz w PortowaDuma.pl
Kibic Pogoni Szczecin, pasjonat piłki nożnej.
Komentarze
Miłosz Stępiński: ,,Pogoń Szczecin ma swój styl, ale to jest darem i przekleństwem” — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>