Nie da się wytłumaczyć braku rzutu karnego dla Pogoni w Zabrzu
Myśleliśmy, że Ekstraklasa będzie już zmierzała do spokojnego finiszu. Czekaliśmy już w sumie tylko na wyłonienie trzeciego spadkowicza i czekaliśmy też na to, czy trzecia będzie Pogoń, czy może jednak Lech. Miało iść gładko, bez kontrowersji, aczkolwiek z emocjami do końca. No i trochę się przeliczyliśmy, bo Pogoń po meczu w Zabrzu może mieć pretensje do arbitra. – czytamy w artykule na portalu Weszlo.com. Poniżej fragment dotyczący kontrowersji z meczu Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin:
Oczywiście, że zaczynamy przedostatni odcinek „Niewydrukowanej” od meczu Górnika z Pogonią, bo tam naprawdę działo się sporo.
W kwestii rzutu karnego dla zabrzan wątpliwości nie ma żadnych.
Ręka Stolarskiego wyraźnie odstawiona od tułowia, nienaturalnie ułożona. Nie ma znaczenia, że piłka – tak nam się wydaje – nie leciała w bramkę, bo to byłoby jedynie istotne w kwestii wyceny tego na odpowiednią kartkę. Przewinienie jest oczywiste. Dobra decyzja arbitra.
Ale już przy braku rzutu karnego dla Pogoni sędzia Kwiatkowski się pomylił.
Tutaj mamy właściwie dwa preteksty do podyktowania wapna. Najpierw Wędrychowskiego fauluje Yokota. Wracający do defensywy Japończyk stuknął lewą nogę zawodnika gości i wpłynął w ten sposób na jakość oddanego strzału. Ponadto atakujący Wędrychowskiego Janża robi to w sposób nierozważny – od tyłu, wjazd z dużym impetem w nogę podstawną. I jeśli atak jest wykonany w sposób nierozważny, wówczas nie ma znaczenia fakt, że nie wpłynął on na jakość uderzenia piłki przez napastnika.
Mamy zatem faul wynikający z nieostrożności przed strzałem, a następnie faul nierozważny już po uderzeniu. Że sędzia Kwiatkowski tego nie dostrzegł? Cóż, popełnił błąd, nie można go rozgrzeszać. Ale to była stykówka, akcja była dynamiczna. Natomiast to, że VAR tutaj nie interweniował, to jest po prostu skandal. Sędzia Stefański po prostu MUSI widzieć to w wozie i ma obowiązek zawołać Kwiatkowskiego do weryfikacji.
Dopisujemy zatem Pogoni gola, ale na tym weryfikacji nie kończymy. Zwróćcie bowiem uwagę na to, w jaki sposób Górnik zaczyna akcję bramkową.
Grosicki wykonuje skuteczny zwód, puszcza sobie piłkę między nogami obrońcy i chce kontynuować atak. Ale nie może, bo… no właśnie, tu pojawia się zgryz. Obrońca robi mu wyblok, dokłada do tego zatrzymanie rywala swoją prawą ręką. My wiemy, że sędzia Kwiatkowski ma dość wysoki pułap faulu i „daje pograć”, ale na środku boiska pewnie odgwizdałby rzut wolny, użył tzw. bezpiecznego gwizdka i miałby luz. Inna sprawa, że Grosicki też dość szybko zrezygnował z próby wyszarpywania rywalowi i być może – gdyby mocniej zaakcentował ten faul – to Kwiatkowski by odgwizdał faul. VAR pewnie uznał, że nie był to błąd „jasny i oczywisty”, ale my zabieramy gola Górnikowi z uwagi na to, że akcja bramkowa zaczęła się od przewinienia. Zatem z 2:1 dla zabrzan robimy 2:1 dla Pogoni.

Cały artykuł dotyczący kontrowersji z meczów 33. kolejki PKO BP Ekstraklasy możecie przeczytać klikając tutaj.
źródło: Weszlo.com
Redaktor/ dziennikarz w PortowaDuma.pl
Kibic Pogoni Szczecin, pasjonat piłki nożnej.
Komentarze
Nie da się wytłumaczyć braku rzutu karnego dla Pogoni w Zabrzu — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>