Potęga stabilizacji. W tym tkwi siła Pogoni Szczecin
Siedmiu piłkarzy z podstawowego składu Pogoni ze zwycięskiego meczu z KR Reykjavik gra ze sobą od minimum trzech lat. To symbolizuje sposób na sukces klubu ze Szczecina. Stabilizacja i ewolucja, nie rewolucja. Właśnie dzięki temu Portowcy dwa razy z rzędu kończyli sezon na podium Ekstraklasy i za tydzień zapewne pierwszy raz w historii awansują do kolejnej fazy europejskich pucharów. – tak możemy usłyszeć w dzisiejszym artykule Weszło.com opisującym Pogoń Szczecin.
– Pogoń ma dobre, układane w ostatnich latach fundamenty i moim zadaniem jest budowanie na nich. Dodanie czegoś nowego, pewnych detali, nie tracąc tożsamości – powiedział w rozmowie z nami trener Portowców Jens Gustafsson. Co prawda Szwedowi chodziło o drużynę, ale tak naprawdę jego myśl można rozciągnąć na cały klub ze Szczecina. Bo w przypadku granatowo-bordowych „tożsamość” to nie tylko puste hasło.
Pogoń Szczecin – pochwała stabilizacji
Prezes Jarosław Mroczek rządzi od lutego 2011. Szef pionu sportowego Dariusz Adamczuk pracuje od 2007 roku, początkowo zajmował się tworzeniem akademii, cztery lata temu przejął obowiązki dyrektora sportowego. Szef skautów Sławomir Rafałowicz w różnych rolach funkcjonuje przy Twardowskiego od sierpnia 2010, z roczną przerwą na asystenturę w Wiśle Płock. Trener przygotowania fizycznego Rafał Buryta działa w klubie od stycznia 2013. Robert Kolendowicz – dziś jeden z asystentów Gustafssona – dołączył w kwietniu 2015, w pewnym momencie odpowiadał za akademię. I tak można by wyliczać i wyliczać.
W stolicy Pomorza Zachodniego stawiają na ciągłość. Wzajemne zaufanie i poprawianie, nie wywracanie wszystkiego do góry nogami i zaczynanie od nowa. Oczywiście następuje negatywna weryfikacja i pojedyczne jednostki muszą szukać sobie miejsca gdzie indziej, ale odbywa się powoli, czego dobitnym przykładem jest Boris Pesković. W latach 2013-19 odpowiadał za szkolenie bramkarzy i szczególnie w ostatnim etapie pracy Słowaka była masa wątpliwości, co do jego kompetencji. Golkiperzy się zmieniali, za to niezmiennie zawodzili (mniej lub bardziej). Wreszcie trzy lata temu Peskovic odszedł, zastąpił go Andrzej Krzyształowicz, co zeszło się ze sprowadzeniem Dantego Stipicy i rozwiązaniem problemu z bramkarzem. Może to zbieg okoliczności, ale Chorwat akurat przy Krzyształowiczu osiągnął życiową formę.
Pesković to efekt uboczny stylu zarządzania Pogoni. W innych klubach pewnie pożegnanie nastąpiłoby szybciej, ale jednocześnie w innych klubach Kosta Runjaic mógłby nie przetrwać pierwszych trzech miesięcy sezonu 2018/19. Najpierw kazał czekać dziewięć kolejek na premierowe zwycięstwo, a następnie po pięciu dniach odpadł z Pucharu Polski już w I rundzie po porażce z I-ligowym GKS Katowice. Niejeden szef pogoniłby Niemca do domu, a władze Portowców wytrzymały ciśnienie, co skończyło się dwoma brązowymi medalami. Tak wysoko dwa lata z rzędu granatowo-bordowi nie kończyli ligi nigdy wcześniej. Można mieć wątpliwości, czy w ostatnich rozgrywkach nie było ich stać na więcej, ale nie należy podważać zasług szkoleniowca w rozwój z przeciętniaka w czołówkę Ekstraklasy.
Pogoń to nie tyle klub drugiej szansy, co wręcz trzeciej, czwartej czy piątej. W zależności od konkretnego przypadku, ale na wszystkich szczeblach, od zarządzania po I zespół.
Cały artykuł możecie przeczytać klikając w poniższy link:
Potęga stabilizacji. W tym tkwi siła Pogoni Szczecin – weszlo.com
fot. i źródło: Pogoń Szczecin
Redaktor/ dziennikarz w PortowaDuma.pl
Kibic Pogoni Szczecin, pasjonat piłki nożnej.
Komentarze
Potęga stabilizacji. W tym tkwi siła Pogoni Szczecin — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>