Wisła Płock – Pogoń Szczecin, nerwowo ale bezbramkowo
Obie drużyny miały świeżo w pamięci niedawny mecz między nimi. 20 listopada Nafciarze rozegrali pierwsze spotkanie po przejściu koronawirusa przez 16 zawodników. Wówczas potyczka 1/16 finału Pucharu Polski zakończyła się triumfem Portowców,którzy okazali się lepsi po konkursie rzutów karnych, wygrywając 4:3. W podstawowym czasie i dogrywce padł wynik 1:1.
Warto jednak pamiętać, że płocczanie od 79. minuty grali wówczas, mając o jednego zawodnika mniej po tym, jak dwie kontrowersyjne żółte kartki zobaczył Giorgi Merebaszwili. Pressing dał efekt. To właśnie Gruzin w środowy wieczór dał sygnał gospodarzom do ataku. W pierwszych minutach zacentrował z rzutu rożnego, kilku zawodników minęło się z piłką, a ta ostatecznie trafiła do Jakuba Rzeźniczaka. Stoper Wisły strzelił z powietrza, ale zrobił to w sporym pośpiechu i z kilku metrów przestrzelił. Później wiślacy starali się grać wysokim pressingiem już na połowie szczecinian.
Z biegiem czasu pikarze Pogoni zaczęli sobie z tym radzić. W trzecim kwadransie to goście przeważali. Najlepszą
okazję mieli po dograniu Tomasa Podstawskiego do Kamila Drygasa. Kapitan Portowców zagrał piłkę głową, uprzedzając piąstkującego golkipera Nafciarzy Krzysztofa Kamińskiego, do… nikogo.
Dzięki temu miejscowi defensorzy przechwycili futbolówkę i szybko ją wybili. Tuż przed przerwą swoją szansę zmarnował napastnik Pogoni Adrian Benedyczak.
Młodzieżowiec nie trafi ł w piłkę po tym, jak kolejny raz głową kapitalnie zgrał ją Drygas. – Wisła lepiej zaczęła, ale im dłużej trwała pierwsza połowa, tym lepiej graliśmy my. Mecz jest trochę zamknięty. Jesteśmy na razie groźni głównie po stałych fragmentach gry – mówił pomocnik Portowców w przerwie przed kamerami Canal+.
– Fajnie weszliśmy w spotkanie. Była dobra intensywność. Nie da się jednak grać wysokim pressingiem przez cały mecz. Ale musimy do tego wrócić. Brakuje trochę konkretów pod bramką przeciwnika. Mam nadzieję, że po przerwie się to zmieni – podsumował pierwszą część meczu pomocnik Wisły Damian Rasak.
Po zmianie stron to on uderzył mocno z dystansu, ale piłkę odbił przed siebie bramkarz przyjezdnych Dante Stipica.
Nieuznany gol Sheridana Zdecydowanie najgroźniej było za sprawą uderzenia Filipa Lesniaka, ale również z nim poradził sobie Stipica.
Pięć minut przed końcem gospodarze strzelili gola (po dograniu Tomasika zrobił to Cillian Sheridan), ale weryfikacja
VAR pokazała, że w trakcie akcji jeden z graczy Wisły był na spalonym.
Ostatecznie zostało więc 0:0.
Remis kończy serię trzech kolejnych porażek Wisły Płock.
Właściciel serwisu PortowaDuma.pl i. in.
Fotograf (specjalizuje się w fotografii sportowej, produktowo-reklamowej, architektonicznej, eventowej), grafik komputerowy, redaktor oraz redaktor techniczny, koordynator dostępności.
Laureatka konkursów fotograficznych i graficznych organizowanych między innymi przez Muzeum Historii Szczecina, Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom i Młodzieży Niepełnosprawnych Ruchowo, Urząd Miasta Szczecin, National Geographic a od 2011 roku członek organizacji naukowo-edukacyjnej National Geographic.
Miłośniczka piłki nożnej i sportów wodnych.
Od lat 80-tych KIBIC POGONI SZCZECIN
Komentarze
Wisła Płock – Pogoń Szczecin, nerwowo ale bezbramkowo — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>