Jens Gustafsson: ,,Strzelanie bramek jest ważne, ale najważniejsze jest jednak, aby wygrywać”
Czas przygotowań, gdy trzeba rozgrywać sparingi jest trudny dla zawodników, ale też trenerów. Potrzebujemy tej rywalizacji, adrenaliny, walki o trzy punkty. To nareszcie nadchodzi. – powiedział trener Jens Gustafsson na konferencji prasowej przed rozpoczęciem rundy wiosennej i niedzielnym meczem ze Śląska Wrocław w ramach 20. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Co miał do powiedzenia dziennikarzom szkoleniowiec Pogoni Szczecin przed wiosenną częścią rozgrywek?
O medialnych doniesieniach dotyczących możliwego objęcia reprezentacji Szwecji:
– Te pytania pojawiały się od dłuższego czasu. Odpowiadałem na nie już wcześniej i dzisiaj odpowiem w ten sam sposób. Widziałem te doniesienia medialne. Dla mnie jedyną rzeczą, na której się koncentruję jest praca w Pogoni. Szczególnie, że ten początek sezonu będzie dla nas niezwykle istotny. Mamy przed sobą bardzo ważny mecz ze Śląskiem i tylko to się liczy.
– Powtarzałem to wiele razy, ale podkreślę raz jeszcze: kocham pracować w Pogoni, kocham piłkarzy i cały personel, wszystkich ludzi, którzy tu pracują. O niczym innym nie myślę.
– Myślę, że to co się dzieje wokół tej sprawy nie jest istotne. Ja się skupiam tylko na tym, co rzeczywiste, czyli na pracy z Pogonią.
O zawodnikach, którzy odeszli zimą:
– Sytuacja jest klarowna. Mamy pięciu piłkarzy, którzy opuścili klub: Rostami, Stolarski, Fornalczyk, Stipica i Wawrzynowicz. W zamian dołączyli do nas zawodnicy z Akademii: Kacper Gołębiewski, Patryk Paryzek i Antek Klukowski. Patryk był z nami już w końcówce poprzedniej rundy, teraz jest z nami na pełen etat. Można na tę sytuację patrzeć z różnych perspektyw. Można patrzeć na to jako na coś, czego należy się bać, albo spojrzeć na to jako na pewien potencjał. Są z nami zawodnicy, którzy nie grali jeszcze nigdy w Ekstraklasie. Dawanie im szansy to część strategii klubu. Wyzwaniem, które stoi przed nami wszystkimi bez wyjątku jest przygotowanie tych piłkarzy do gry w Ekstraklasie tak szybko, jak to możliwe. Musimy dbać o to, by luka między piłkarzami z I zespołu a graczami z Akademii była coraz mniejsza. Cały czas o to się staramy.
O transferze Mariusza Fornalczyka:
– Bardziej odpowiednią osobą, by odpowiadać na tego rodzaju pytania jest Darek Adamczuk. Ja dbam o rozwój drużyny, natomiast rzeczy związane z transferami trudno mi komentować. Wszystkie decyzje podejmujemy wspólnie, ale nie jestem właściwą osobą, aby opowiadać o szczegółach.
O tym, czy kadra jest dostatecznie silna, aby walczyć o najwyższe cele:
– Najkrócej mogę powiedzieć, że tak, na pewno nasza kadra jest w stanie walczyć o najwyższe cele. Musimy mieć jednak w sobie dużo pokory, jeśli o to chodzi. Na wynik naszych rozgrywek duży wpływ będzie też miało to, jak szybko uda się naszym młodym zawodnikom zaistnieć w Ekstraklasie. Niektórzy mogą pomyśleć, że wystarczy, aby weszli do Ekstraklasy i w niej zagrali, a reszta się ułoży, ale tak nie jest. Musimy skupić się na edukacji. W przypadku młodych zawodników, jeśli skupimy się tylko na czasie gry, to ich stracimy. Czas gry powinien być zawsze wynikiem dobrej edukacji, dobrego wysiłku. Nie możemy skupiać się tylko na czasie gry i zapominać jednocześnie o edukacji, bo niewielu zawodników jest w stanie od razu grać na najwyższym poziomie.
O problemach z osiągnięciem limitu minut gry młodzieżowców:
– Myślę, że mamy w tej chwili dwóch młodych zawodników, którzy są gotowi regularnie grać w I zespole Pogoni. Mamy też jednego, który jest gotowy, aby wchodzić na boisko z ławki rezerwowych. Posiadamy też kilku, którzy potrzebują więcej czasu, pół roku albo roku, aby grać w I zespole. Którzy to piłkarze przekonacie się już wkrótce sami. Wyliczyłem, że wiosną będziemy potrzebować na boisku w każdym meczu przynajmniej 94 minut gry młodzieżowców. Wymóg ten jest bardzo realny do spełnienia. To jest kierunek klubu i ja się z nim zgadzam. Na boisko muszą jednak wchodzić zawodnicy, którzy są gotowi, bo jeśli nie będą na to gotowi, to zrujnuje im to karierę.
O tym, czy będziemy starać się za wszelką cenę wypełnić limit minut młodzieżowców:
– Nie chcę mówić o tym, co się dzieje za kulisami, ale to oczywiste, że musimy mieć na boisku młodzieżowca przez 90 minut. A może będziemy mieli nawet dwóch lub trzech. Nie wiem tego. To zależy od gotowości piłkarzy. Nie patrzę na to jako na coś, co muszę zrobić, tylko po prostu mamy w kadrze zawodników młodych, którzy mogą grać i być wzmocnieniem.
O aktualnej sytuacji kadrowej:
– Linus był w ostatnich dniach chory. Trudno powiedzieć, czy będzie gotowy w niedzielę. Dziś był z nami na boisku. Znam go bardzo dobrze i na pewno zrobi wszystko, aby zagrać ze Śląskiem. Gotowy nie będzie Kacper Smoliński. Mamy nadzieję, że będzie z nami pracował w przyszłym tygodniu. Jest też dwóch piłkarzy, którzy wrócili do nas po długiej przerwie. Jednym z nich jest Danijel Lončar, który będzie gotowy, aby grać w meczach, ale pewnie nie przez 90 minut i jeszcze nie od pierwszej minuty. Podobna sytuacja jest z Marcelem Wędrychowskim. Będzie gotowy, aby zagrać, ale pewnie jeszcze nie przez 90 minut. Być może zacznie spotkanie, albo pojawi się na placu z ławki rezerwowych. Jest w pewnym sensie podatny na urazy po tej długiej przerwie i musimy uważać, aby w jego wypadku nie przekroczyć pewnej granicy.
O Rafale Kurzawie:
– Dotyczy go to samo co Marcela i Danijela. Od tygodnia trenuje z drużyną. W pierwszej rundzie grał prawie w każdym meczu po 90 minut, grał na dużej intensywności. Mamy nadzieję, że w rundzie rewanżowej będzie podobnie.
O ruchach klubu na rynku transferowym:
– Myślę, że prezes przedstawił bardzo klarownie sytuację finansową klubu. Oczywiście chcielibyśmy, żeby była ona inna, ale dobrze się stało, że to zostało otwarcie zakomunikowane. To pozwala nam lepiej sobie z tym wszystkim radzić. Dzięki temu drużyna stała się bardziej zwarta, wszyscy jesteśmy gotowi, aby walczyć, aby być jak najwyżej. To na pewno jeden z plusów. Kolejnym jest to, że zawodnicy, którzy przyszli z Akademii zostali bardzo dobrze przyjęci i wszyscy zawodnicy z I zespołu pomagają im wejść na wyższy poziom. Przykładowo Grosik wie doskonale o tym, że Paryzek musi wchodzić na boisko i strzelać bramki. On codziennie z nim siedzi i pomaga mu w tym. Jeśli chodzi o kwestie negatywne, to ja nie patrzę na świat w ten sposób. Zawsze staram się szukać pozytywów. Wiemy, jaka jest nasza sytuacja i potrafimy się w niej odnaleźć.
O początku rundy rewanżowej:
– Mogę powiedzieć to, co mówiłem piłkarzom przed przerwą świąteczną. Mówiłem, że luty będzie kluczowym miesiącem dla Pogoni. Oczywiście zaczyna się to w niedzielę, ale przez cały miesiąc będziemy rozgrywali bardzo ważne mecze. Dlaczego to mówiłem? Chodziło o to, aby wszyscy piłkarze byli zmotywowani do indywidualnej pracy i żeby w styczniu mogli zacząć pracę na wysokim poziomie. Tak też było i myślę, że jesteśmy gotowi.
O pogłoskach o lżejszych przygotowaniach Pogoni:
– Ja wierzę w ciężką pracę. Jeżeli zbyt dużo myślimy o świeżości, to nie będziemy ciężko pracować. Od momentu, kiedy rozpoczęliśmy treningi do teraz bardzo mocno się wszyscy nawzajem motywowaliśmy. Kiedy mówię o ciężkiej pracy, to nie chodzi o to, że przychodzimy tu, robimy swoje i idziemy do domu. Musimy być skoncentrowani na każdym centymetrze, który możemy wywalczyć na boisku. Jestem bardzo mocno przekonany, że jesteśmy gotowi na wyzwanie, które stanie przed nami w niedzielę.
O tym, czy po ewentualnej porażce we Wrocławiu stracimy szansę na mistrzostwo Polski:
– Myślę, że zbyt wcześnie, aby o tym mówić. Wszyscy widzimy jednak, jakie wyniki osiągnął Śląsk w rundzie jesiennej. Rzeczywistość jest taka, że nie możemy sobie pozwolić na stratę zbyt wielu punktów. Sądzę również, że w tym roku rywalizacja w Ekstraklasie będzie trwała do ostatniej kolejki. Nie wiem więcej niż Wy, ale uważam, że tak można przewidywać. W zeszłym roku Raków zdobył tytuł bardzo wcześnie. Myślę, że teraz rywalizacja będzie trwała cały czas. My chcemy w niej być, ale aby tak się stało, nie możemy tracić zbyt wielu punktów.
O pracy nad grą obronną i pomocy zawodników ofensywnych:
– Nie chodzi o to, kiedy zaczynamy pressing i kiedy go kończymy. To naturalne, że to się zmienia w trakcie gry. Chodzi o to, byśmy wiosną byli w stanie lepiej bronić własnej bramki i się na tym skupiać. Nad tą właśnie postawą pracowaliśmy jeszcze przed obozem treningowym, zaraz po nim i w jego trakcie. Wspomniał Pan o Koulourisie i Grosiku. To oczywiście zawodnicy nastawieni ofensywnie, ale również oni muszą pomagać w obronie.
– Nie chcę mówić za dużo o poszczególnych fazach gry, ale musimy stanowić jedność jako drużyna. Oznacza to, że odległości pomiędzy zawodnikami muszą być mniejsze. Zawsze będziemy z chęcią korzystali z szans przejęcia piłki tak blisko pola karnego rywala, jak to możliwe.
O tym, czy Fornalczyk odszedł, ponieważ był niezadowolony z liczby otrzymanych szans:
– Trzeba o to zapytać Fornalczyka. Myślę, że Fornal był zadowolony z tego wysiłku, który zarówno on, jak i inni wkładali, aby stał się lepszym zawodnikiem. Oczywiście mógł być z czegoś niezadowolony, ale każdy piłkarz ma prawo być niezadowolony, gdy nie gra regularnie przez pełne 90 minut.
O Śląsku Wrocław:
– Powiedziałbym, że Expósito jest kluczowym zawodnikiem dla Śląska. To bardzo dobrze zorganizowana drużyna, bardzo dobra zwłaszcza w fazach przejściowych. Myślę, że zrobili pewne zmiany w swoim stylu gry. Na pewno nie będzie dla nas wystarczające wyeliminowanie Expósito, bo wrocławianie funkcjonują dobrze jako całokształt.
O Gamboi i Ulvestadzie:
– Z mojego doświadczenia wynika, że niektórym zawodnikom potrzeba sześciu miesięcy, aby się zaaklimatyzować, zwłaszcza gdy zmieniają kraj. Wielu zawodników, trenerów, klubów nie ma tyle cierpliwości. Zawodnicy są tylko ludźmi i takie rzeczy się zdarzają. Myślę, że dotyczy to ich obu. Gamboa miał świetne mecze sparingowe, nieco gorzej było w sparingu z Celje, ale poza tym cały czas był na najwyższym poziomie. Fredrik miał swoje problemy, wzloty i upadki, ale w ostatnim czasie grał już na tak wysokim poziomie, na jakim był wtedy, gdy go obserwowaliśmy zanim przyszedł do klubu. Wiosną na obu mocno liczymy.
O ewentualnym przesunięciu na prawą obronę Wędrychowskiego, Przyborka lub Korczakowskiego:
– W drużynie, za którą ja odpowiadam Marcel nigdy nie będzie grał na pozycji prawego obrońcy (śmiech). W pewnym sensie się zgadzam z tym, co pan uważa na ten temat, ale nie do końca. Jednym z powodów, dla których Stolarski opuścił klub była koniecczność rywalizacji z Linusem, który jest bardzo mocnym zawodnikiem, reprezentantem swojego kraju. Myślę, że jeżeli chodzi o Przyborka, to jest zbyt blisko I drużyny, aby czekać tylko na to, aż coś się stanie z Linusem. On może nam zdecydowanie bardziej pomóc na skrzydle. Próbowaliśmy na tej pozycji Kacpra Gołębiewskiego i całkiem sobie nieźle radził. Marcel jednak na pewno nie będzie grał na prawej obronie. Odpowiedź jest taka, że poradzimy sobie z sytuacją, gdy Linus nie będzie mógł być na boisku. Nie będziemy mieli jednak takiego zawodnika, który będzie na to czekał i zawsze go zastępował. Nie mamy bowiem zawodników o charakterystyce stricte prawego obrońcy i wystawiając na tej pozycji na stałe kogoś, kto nie jest prawym obrońcą moglibyśmy zrobić mu krzywdę.
O tym, czy zespół nabrał boiskowej mądrości i czy przy prowadzeniu 1:0 będziemy pilnować wyniku, zamiast szukać kolejnych bramek:
– Na pewno byśmy byli bardzo zadowoleni z wyniku 1:0 ze Śląskiem. Oczywiście zawsze chcemy zdobywać bramki, ale to nie może odbywać się kosztem wygrywania. Dużo o tym myśleliśmy, o etyce gry w obronie, mądrości. Można popatrzeć chociażby na mecz ze Sturmem Graz. Wygraliśmy go 6:1, a mogliśmy wygrać nawet 10:1. Strzelanie bramek jest ważne, ale najważniejsze jest jednak, aby wygrywać.
O motywacji piłkarzy przed meczem ze Śląskiem:
– Czas przygotowań, gdy trzeba rozgrywać sparingi jest trudny dla zawodników, ale też trenerów. Potrzebujemy tej rywalizacji, adrenaliny, walki o trzy punkty. To nareszcie nadchodzi.
O odwołanym sparingu z FC Nordsjælland:
– Trochę nam to skomplikowało plany, bo od początku uważaliśmy, ze rozegranie tego meczu byłoby dobrym pomysłem. Było jednak jasne, że interesuje nas gra wyłącznie na naturalnej murawie. Sytuacja się zmieniła trzy dni przed meczem. Wtedy się okazało, że mamy grać na murawie sztucznej. To nie byłby dobry pomysł zwłaszcza dla młodych zawodników, którzy nigdy nie grali na tego rodzaju nawierzchni. Mogłyby pojawić się jakieś drobne urazy, a to ostatnie, czego potrzebujemy.
źródło: Pogoń Szczecin SA
Komentarze
Jens Gustafsson: ,,Strzelanie bramek jest ważne, ale najważniejsze jest jednak, aby wygrywać” — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>