[Atrakcyjne Wypady Rowerowe] #10 – Binowo, czyli strzał w dziesiątkę
Wyprawa rowerem z Gumieniec do Binowa tak, by idealnie zdążyć na zachód słońca, to był strzał w dziesiątkę. Coś, jak uderzenie Alexandra Gorgona w meczu ze Śląskiem Wrocław. Idealna proporcja siły i dokładności, wyczucia miejsca i czasu. No a podziw i radość z efektu końcowego taka sama, od ucha do ucha.
Wycieczka zamknęła się w 50 kilometrach, 3 godzinach, przy średniej prędkości około 17 km/H.
Jednak, aby tam dojechać, trzeba było mocno popedałować, często pod górę, stromo, po bruku i nierównościach. Na całe szczęście momenty były. Widoki po drodze i na miejscu w zupełności rekompensowały włożony wysiłek i zachęcają do ponownego wybrania się w te okolice, by podziwiać pobliskie jeziora i Puszczę Bukową.
Trasa: Osiedle za Sterem, Jeziorko Słoneczne, Europejska, Południowa, Floriana Krygiera, Punkt Widokowy Panorama, Żeliwna, Smocza, Droga Kołowska, Droga Mazowiecka, Binowo i powrót na Gumieńce.
Droga raczej dla tych, co wierzą w to, że do odważnych świat należy. Zwłaszcza od ulicy Floriana Krygiera, gdzie jedziemy jednym pasem wspólnie z samochodami, zatem trzeba uważać szczególnie, ruch jest dość spory, a do tego, po drodze czeka na nas krokodyl… 😉
Już kiedyś mówiliśmy, że Ameryka u nas jest od dawna. Mamy swoje San Francisco na Jagiellońskiej i przystaniach jachtowych, to mamy też krokodyla rodem z Alligator Alley z okolic Miami. Strach się bać!
Jak już pokonamy strach, to lecimy dalej przez Most Pomorzan, gdzie mamy piękne widoki na Dziewoklicz i Odrę Zachodnią.
Następnie przejeżdżamy przez Most Gryfitów i tu podziwiamy Regalice.
W następnym etapie powspinamy się (nachylenie 7%) w stronę autostrady…
…by w końcu znaleźć się na Punkcie Widokowym z panoramą miasta.
Potem kilka szybkich zjazdów (11% nachylenia).
Wiatr we włosach i dojeżdżamy Smoczą do Puszczy Bukowej. A tam jazda po nierównościach, kocich łbach, dziurach, brak asfaltu na poboczu, zatem trzymamy kierownice mocno i uważamy na kierowców, bo na pewno będziemy się z nimi mijać.
Ponoć w Puszczy Bukowej bywają grzyby wcześniej niż w pozostałych lasach w okolicach Szczecina, jednak na razie jest za sucho, by o czymkolwiek móc marzyć.
Pedałujemy mocno pod górę, aż dojedziemy do pól golfowych tuż przed Binowem.
Na koniec Cream della cream. Jezioro Binowskie – uchwycone wraz z zachodem słońca. Jak dla nas bomba.
Warto było tu przyjechać, trafione idealnie w czas.
A obok kolejne jeziora, krajobrazy i piękne tereny rekreacyjne do zobaczenia.
Pewnie wkrótce zahaczymy o Ptasi Raj i Jezioro Glinno.
A może ktoś się chce wspólnie z nami zabrać na odkrywanie pięknych zakątków okolic Szczecina?
Zapraszamy, bo na prawdę warto!
fot. Marcin Zapart
Cieszę się Kasiu, że mogłem przyczynić się tą wycieczką do przypomnienia miłych chwil. Zapraszam wszystkich do odwiedzenia Binowa i okolic. Tam jest pięknie.
Tam gdzie dojechałeś Marcin jest naprawdę cudownie.
Swojego czasu jak mieszkałam na prawym to miałam zjeżdżone tamte okolice ( też rowerem ) wzdłuż i wszerz.
Twój opis wycieczki przywołał wspomnienia, na dodatek te dobre.
Ale i tak największym wyczynem w tym wszystkim było przejechanie jednośladem przez Floriana Krygiera…
Polecam wszystkim zwiedzenie tych terenów. Warto.
Marcin. Dobra robota.